Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
-
-
gulasz88
‐ Wystarczy że opłacisz mi ten kufel. I może pozostałe. ‐ Mrugnął z uśmiechem w stronę krasnoluda podniósł tacę z piwem. Wolnym, profesjonalnym kuflem podszedł do stolika gnoli. Ustawił tacę na stole, po czym usiadł na wolnym krześle i podnióśł jeden z nich.
‐ Wspaniały dzień, prawda panowie? Proponuje wznieść toast, by było ich takich więcej! ‐ -
-
-
Kuba1001
Wesołość zniknęła jak za dotknięciem magicznego kostura, nagle wszystkie Gnolle stały się dość poważne, a jeden odchrząknął i przemówił:
‐ A na ch*j Ci to wiedzieć, hę? W biznes nam się chcesz mieszać? Chorung Łamikark Cię przysłał?
Na wzmiankę o tym ostatnim, o którym nie wiedziałeś nic, pozostali nerwowo kręcili się na swoich miejscach i zapewne chwyciliby teraz za broń, gdyby dostali taki rozkaz od swego herszta. -
gulasz88
Spodziewał się że prędzej czy później zareagują agresywnie, ba był przygotowany na negatywne przyjęcie już od chwili w której usiadł na krześle. Nie pierwszy raz miał wątpliwą przyjemność rozmowy z nieprzyjemnych hersztem otoczonym swoją małą świtą. Wiedział jak to rozegrać, więc rzucił kością losu.
‐ Chorung? Nie, raczej nie. Jedyny Łamikark jakiego kiedykolwiek poznałem to niejaki Mogrung Łamikark, wódz plemienia orków, Deptaczy Czaszek. Atoli o ile mi wiadomo to on, nomen omen, skręcił sobie kark podczas skoku z klifu do wody dla zakładu, którego stawką był sam legendarny Kufel Bladolicego Jakyla, który według legend, dodaje pięć procent do każdego trunku do nań nalanego. Niestety woda była znacząco za płytka, a trzask karku Mogrunga słychać było na całym wybrzeżu. Chcieli spalić kufel razem z dzielnym wodzem, ale nieuczciwy hobbici handlarz z którym założył się ork, uciekł z nagrodą. Do dziś jest nagroda za dostarczenie oszusta do siedziby klanu, a nagrodą jest rzeczony artefakt. Może powinniście spróbować zapolować, hm? Wyglądacie na takich, którzy bez problemu potrafią wytropić byle łachmaniarza.
Długi wywód zbijający z tropu zakończony komplementem. Klasyka manipulacji. -
Kuba1001
//Nie mamy tu Gnomów, ale poza tym legit historia.//
Po zaskoczonych minach na ich zdziwionych pyskach mogłeś spokojnie powiedzieć, że odniosłeś tryumf, Gnolle były na tyle skonsternowane, że nie wiedziały zbytnio co zrobić.
‐ Yyy… Nie, my tam wolimy swój biznes. Nie, chłopaki? ‐ zagadnął w końcu szef bandy, a pozostali ochoczo mu przytaknęli. -
gulasz88
Konsternacja, jest jak mocny wiatr który wyrywa okiennice umysłu pozwalając się wkraść złodziejowi, a on nie miał zamiaru czekać aż się zamkną. Magia Umysłu jest dla aspołecznych prawiczków, on potrafi wydobyć informacje bez grzebania w mózgu. Nie dosłownym grzebaniu.
‐ To musi być to niezły biznesik, skoro nie chcecie zapolować na naczynie zwiększające moc alkoholu. Choć widać bo waszej błyszczącej broni, że nie dla was takie malutkie misje.//Poprawiłem na hobbita
-
-
gulasz88
Herszt okazał się nieco bardziej zmyślny niż z początku sądził szczuroczłek. Nie oznaczało to że był wyzwaniem, po prostu musiał się nieco bardziej wysilić.
‐ Winszuje. Dziś nie łatwo o dobrą pracę. I dobrego pracodawcę. Za dużo lochów już splądrowano i zbyt wielu kryminalistów złapano. Ciężkie czasy nastały dla poszukiwaczy przygód, czyż nie? -
-
gulasz88
Cholerne piwo! Jeśli osoba przesłuchiwana może sobie zrobić przerwę od rozmowy, wtedy trudniej jest coś z niej wyciągnąć. Na szczęście byli blisko złamania, więc wystarczyło dalej napierać. Jeno subtelnie, by nie poczuli się zbyt niekomfortowo.
‐ Widać. Z pewnością jesteście zalewani intratnymi zleceniami, a przygody przeżywacie na każdym kroku. Któraś z nich szczególnie zapadła wam w pamięć?
Jeśli otworzą się na temat pozornie niezwiązany z informacją której strzegą, łatwiej będzie się dostać i do niej. -
-
-
Kuba1001
Gnolle uznały to zapewne za obelgę, ale ich przywódca powstrzymał ich gestem dłoni, do tego dostali kolejne kufle piwa, więc skutecznie odwrócili od Ciebie swoją uwagę.
‐ Nas jest więcej. Wszędzie. Kilkadziesiąt chłopa. Przenieśliśmy się do Verden z Przełęczy Martwego Orka, jak się tam przez wojny niebezpiecznie zaczęło robić. I tutaj dalej robimy to samo. ‐ powiedział, a później zniżył głos do konspiracyjnego szeptu. ‐ Jesteśmy łowcami niewolników. -
gulasz88
No i mamy to! Skarbonka rozbita, czas zbierać drobne. Jakkolwiek nie przepadał za tą profesją, to kontakt w branży na pewno by się przydał. Wystarczy go nie odstraszyć, a może uda się przekonać do współpracy.
Kiwnął głową gdy usłyszał ostatnie zdanie i podrapał się po brodzie.
‐ Cóż, praca jak praca, ja też mam swoje za uszami więc nie będę was oceniał, ale nurtuje mnie pewne pytanie. ‐ Tutaj zrobił sobie przerwę na napicie się piwa. ‐ Czy wojna nie powinna wam pomóc w pracy? No wiecie, uciekające rodziny, zbiegli jeńcy, uchodźcy, to dość łatwe cele. Sytuacja w Verden jest aż tak zła? -
Kuba1001
Machnął ręką.
‐ Myślisz, że przed wojną nie mieliśmy kogo sprzedać i co do gara włożyć? Przed wojną też się nam powodziło, napadaliśmy całą watahą na małe wioski na uboczu, a głównie dzieliliśmy się na małe grupki, które wyłapywały podróżnych albo handlarzy na drogach… Zresztą, odkupujemy za zrabowane im dobra jeńców od zwykłych bandytów, a to wojna na razie ch*ja daje, Mroczne Elfy nie wlazły jeszcze tak daleko, podbiły tylko Hobbitów, zwłaszcza że Cesarzyki posłały im armię na pomoc. -