Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Nosz ku*wa, co znowu? Popatrzył się w kierunku w którym pobiegł Łak. ‐Atakują czy co? Spojrzał znów na człeka. ‐Spieprzaj stąd.
Wstał i zaczął zgodnie z poleceniem spieprzać, potykając się przy okazji.
Majkel: Spieprzyłeś. Michał; Odgłos rogu był coraz bardziej natarczywy.
// Huehuehue… Do Gili Gili, tak?
//Potwierdzoneinfo.//
Skierował się więc w jego stronę.
Łaki zbierały się przy dębie, wszyscy byli uzbrojeni i najwidoczniej coś się szykowało.
Stanął gdzieś z boku i słuchał.
‐ Czarne Słońce! Oni nadchodzą! Szykujcie się do walki! ‐ przemowa lakoniczna, ale zawierała wszystkie ważne dane.
//Morale +20// Czekał, aż Łaki się rozejdą by pójść za jakąś grupą i pomóc.
W jednej grupie zbierali się Ci o ludzkich kształtach, a w drugiej Ci o zwierzęcych. Ci, z którymi wcześniej podróżowałeś do Gilgasz zebrali się w oddzielnej grupie.
Dołączył do tej oddzielnej grupy.
‐ Ruszamy na zwiad. Idziesz z nami?
‐Jasne. Gwizdnął za swym koniem.
Koń przyszedł gotowy do drogi.
Dosiadł go. ‐Prowadźcie więc.
Ruszyli w znanym Ci kierunku ‐ do Nowego Gilgasz.
‐Więc to spamtąd… Powiedział sam do siebie i ruszył za nimi.
Po kilku godzinach jazdy Łak zatrzymał grupę.
Zatrzymał się razem z nimi.