Kryjówka Łaków.
-
-Uciekłabym z tobą. Przy tobie czuję się bezpieczniej…
-
Przytulił cię mocniej.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. Ale nie mów nikomu o tym ani słowa, boję się, co mógłby nam zrobić, gdyby dowiedział się o tym planie. -
-Obiecuję, że nikomu nie powiem.
-
//Planujesz z nim jeszcze o czymś pogadać czy przewijamy do czegoś innego?//
-
//możesz przewinąć//
-
Ta rozmowa i spacer były pierwszymi, ale nie ostatnimi. Od tej pory wychodziliście na nie codziennie, kilka razy dziennie. Życie tu też okazało się mieć swoje plusy, byłaś w końcu bezpieczna, miałaś jedzenie i dach nad głową, a praca, jaką wykonywałaś, nie była ciężka czy poniżająca. Dopiero po upływie tego czasu jeden z Łaków powiadomił cię, że Mag wzywa cię do siebie.
-
Poszła więc do siedziby Maga.
-
Zastałaś go w swojej komnacie, bardzo zamyślonego. Mężczyzna zdawał się nie zauważać cię przez kilka pierwszych minut, ale gdy się odezwał, przeszedł od razu do konkretów:
- Doskonale sprawiłaś się w Kasuss. Podobnie jak ten chłopak, który udzielił ci pomocy. Dlatego będę miał dla was kolejne zadanie, podobne. Chcę abyście udali się na służbę do pewnego szlachcica i szpiegowali go dla mnie. Mam podejrzenia, że może on w jakiś sposób zagrozić mnie i wszystkim mieszkającym tu Łakom. Podejmiesz się tego zadania?
Czysto kurtuazyjne pytanie, bo wybór miałaś niewielki. Ale to dobra okazja do zadania pytań, jeśli jakieś nurtują cię względem tej misji. -
-A kim jest ten szlachcic i gdzie wtedy mielibyśmy się udać?
-
- Zygmunt von Orren, tak przynajmniej o sobie mówi. Lub podobnie. Moi ludzie zaprowadzą was do jego posiadłości, ale później będziecie zdani na siebie, musicie mieć dobrą wymówkę, aby przyjął was pod swój dach. Jak sądzisz, czego będziesz potrzebować do wykonania tego zadania? Postaram się ułatwić wam to tak, jak to tylko możliwe.
-
-Nie wiem za bardzo, co może mi się przydać… - Podrapała się po głowie. - Verof bardziej się zna, on będzie wiedział.
-
- Tylko że to nie jego wybrałem do tej misji, a ciebie. To on będzie tam wykonywać twoje polecenia, nie na odwrót. Nie ufam mu tak jak tobie.
-
-Ale gdyby nie on, to nie dałabym rady uciec od tamtego Goblina. To Verof jest tym użytecznym, ja się do niczego nie nadaję…
-
- Moja decyzja nie podlega dyskusji. Możesz wydawać mu polecenia lub pytać o rady, ale to on ma podporządkować się tobie, a nie ty jemu. Zrozumiałaś?
-
-Zrozumiałam…
-
Skinął głową.
- Zastanów się, co będzie ci potrzebne do wykonania tego zadania, a ja postaram się to zapewnić. Wróć tu, gdy wszystko ustalisz. I idź przekazać wieści temu chłopakowi. -
Kiwnęła głową i poszła poszukać Verofa.
-
Znalazłaś go, gdy zajmował się rąbaniem drewna na opał. Na twój widok przerwał pracę, wbijając siekierę w pieniek.
- Stało się coś? -
-Pan czarodziej chce nas wysłać do jakiegoś szlachcica, żebyśmy go szpiegowali.
-
Pokiwał głową.
- Chyba nic wielkiego. Nie może być trudniejsze niż ucieczka przed tym Goblinem z Kasuss. Coś jeszcze czy mam się już zbierać?