Ghadugh
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
‐ No to oby te wszystkie mity były mitami, bo jak to prawda, że nie można mieć dzieci po przeleceniu magicznej dziewki, to już szefo po ptakach. ‐ rzekł znów ten sam zielonoskóry, jednocześnie nawiązując do tamtej dość przyjemniej nocy z tamtą Elfką… Albo Driadą… Sam już w sumie nie pamiętasz, zwłaszcza że próbowała w trakcie nasłać na Ciebie niedźwiedzia za pomocą Magii Natury, a później któryś ją utrupił, żeby nie wezwała gorszej ch*jozy.
Naczelny:
‐ No, tak to się składa, że my, jak to wszyscy Orkowie, żyjem z grabieży, a do tego na morzach, a tam się Magu Powietrza na pewno przyda. ‐ powiedział zagadnięty Ork, zakładając masywne ramiona na szerokiej piersi. ‐ No, ale to pod warunkiem, że nie łżesz, bo wypie**olim Cię do rybek przy pierwszej okazji. -
-
-
Kuba1001
Naczelny:
//Grasz Orkiem? Graj jak Ork, tak nie zapytałby żaden zielonoskóry, to brzmi zbyt mądrze jak na ich standardy.//
Ork podrapał się po głowie i zastanowił.
‐ Skoro jesteś Magiem Powietrza, to co miałbyś niby, kuwa, robić? Chyba wiadomo, że napi**dalać w żagle, żebyśmy szybciej płynęli, nie? A reszty to Ci nie będę mówił, niby na chj Ci to wiedzieć, może niby nowym kapitanem chcesz zostać albo komuś nas wsypać, co?
Kazute:
Przyznali Ci rację i również pozbyli się nadmiaru trunków z kufli, zaś rozmowa przestała się nieco kleić… -
-
Naczelny
‐ Słuchaj. Po pierwsze ‐ to oprócz wiatru w żagle chcę brać czynny udział w walce z przeciwnikiem. Po drugie ‐ chcę też wiedzieć na czym stoję. Czy to takie trudne? Za samo sugerowanie, że jestem donosicielem mógłbym Cię wyzwać na pojedynek na śmierć i życie ale brak honoru teraz trzeba mi raczej poświęcić na jeszcze więcej honoru później.
-
Kuba1001
Kazute:
//To Ork, więc czemu nie?//
‐ Szefo, my to jesteśmy jednak te proste Orki, napidalmy się, grabimy, rabujemy, gwcimy i mordujemy, interesuje nas to wszystko, broń i alkohol, a nie panienki, jak Kamienny Topór jakąś chce, to niech pokaże, że ma Kamiennego ku*asa i zacznie szukać na własną rękie.
Naczelny:
Ork prychnął, oceniając Twoją posturę i uzbrojenie, gdy była mowa o pojedynkowaniu się, ale przypomniał sobie, że jesteś też Magiem, więc milczał na dłuższą metę.
‐ Okręt zobaczysz sam, jak tu wieczorkiem albo z rańca jutro podpłynie, wtedy go sobie obejrzysz i z kapitanem pogadasz, a jak Ci się spodoba, to i się zaciągniesz. Pasuje? -
-
Kazute
‐ Torg ma kamiennego kuasa, potwierdziłyby to wszystkie kobiety, które ryczały podczas stosunku, jakiego to twardego ma chja ‐ powiedział lekko oburzony, po czym wypił połowę kufla piwa. ‐ Nie mniej, przyjmuje on wyzwanie. Jeśli w ciągu trzech dni nie znajdzie i nie przeleci Orczycy, która nie pracuje w burdelu, stawia każdemu członkowi swojej kompanii piwo.
-
Kuba1001
Naczelny:
Zwlekał ułamek sekundy, a później uścisnął ją, nieco mocniej, niż się spodziewałeś, dobijając z Tobą targu.
Kazute:
Widać, że taka deklaracja ich ucieszyła i zaraz pobiegli przekazać reszcie radosne nowiny, został jedynie Bargund.
‐ To co, szefo? Te trzy dni na dupach będziem siedzieć? -
-
-
Kuba1001
Naczelny:
Było tu wiele ras spokrewnionych z Orkami, a mianowicie Gobliny, Hobgobliny i Orokologi, ale poza nimi na pewno będziesz mógł tu trafić na wielu ludzi, Elfy czy Driady, przede wszystkim na targu niewolników lub w domach publicznych, ale tyczy się to tylko przedstawicielek płci pięknej tych ras.
Kazute:
Nie miał więcej pytań, więc dołączył do Ciebie, również żłopiąc piwsko.
‐ Jeden taki dzień albo dwa i chłopakom skończy się złoto, wtedy nawet to bez panienki trza się będzie zbierać, więc niech się szefo lepiej pospieszy. -
Kazute
‐ Spokojnie, Bargund. Kamienny Topór wypije sobie jeszcze coś mocniejszego dla odwagi, większej niż zwykle oczywiście i pójdzie szukać panny‐ odparł, po czym dokończył piwko, które już mu trochę zbrzydło, by potem zawołać karczmarza. ‐ Ej, barman! Daj kieliszek czegoś mocnego, najlepiej najmocniejszego co macie!
-
-
Kuba1001
Naczelny:
Albo to Twoim pobratymcom się ostatnio nie powodziło w ich wyprawach, albo zwyczajnie większość towaru została wykupiona, nim się tu zjawiłeś, bowiem na całym targu u kilku handlarzy znalazłeś ledwie sześć osób: Dwóch ludzkich mężczyzn i kobietę, Elfkę, Driadę i Krasnoluda.
Kazute:
Barman z radością spełnił Twoją prośbę, w końcu złota nigdy za wiele, stawiając Ci na stoliku znany jak Elarid długie i szerokie specyfik Waszej rodzimej produkcji, coś w czym byliście dobrzy, a nie polegało to na wojowaniu i łupieniu, a więc słynny lokalny bimber, Kosę Śmierci, ale zdecydowanie mocniejszą, niż gdziekolwiek indziej, bowiem tutaj była świeża i przygotowana przez bimbrowników na miejscu, a nie pędzona na lewo, przez kogoś, kto nie ma o tym pojęcia, lub nieświeża. -