Zapewne tak, nawet jeśli rzuci się nań armia Magów, choć może i to konstruktorzy Anros przewidzieli? Niemniej, Wasze przybycie obeszło się bez echa, ale nie zostało niezauważone, gdyż jakiś oficer właśnie kieruje ku Wam swoje kroki.
‐ Imię, nazwisko, stopień, ilość żołnierzy w oddziale, jednostka macierzysta i miejsce, z którego przybyliście? ‐ spytał niemalże jednym tchem, a później wydobył nieco pergaminu, aby zanotować Twoje odpowiedzi.
//On o niczym nie wie, więc wiesz… Możesz podać cokolwiek, w końcu jednostka, w której służyłeś nie musi już istnieć lub istnieje pod inną nazwą. Myślę, że stopień kapitana na tych dwudziestu kilku ludzi.//
‐Jeżeli kroniki i dokumenty nie zostały wywiezione z Ruhn, to obawiam się, że zostały zniszczone. Jedynym dowodem więc pozostaje herb Cesarza, który został wyrzeźbiony na tym mieczu.
‐ Nie wygląda na podróbkę, więc niech będzie… Kwatermistrz wskaże Wam drogę do wolnych baraków, później stawcie się tutaj, a przydzielę Wam jakieś zadania. ‐ wyjaśnił oficer i rzucił okiem jeszcze kilka razy na Ciebie, Twoich ludzi i herb. ‐ Odmaszerować.
Znalazłeś go bez problemu, pośród żołnierzy na służbie tylko on mógł zajadać soloną wieprzowinkę i ćmić fajkę.
‐ Świeże mięsko. ‐ powiedział po przełknięciu ostatniego kęsa, a później zatarł zachłannie dłonie. ‐ Witam, witam… Co panów do mnie sprowadza?
‐ Cholera, wciąż przysyłają nowych żołnierzy, a jakiegoś urzędasa do pomocy to za nic… ‐ westchnął i poszedł w stronę owych baraków, dając Wam znak, że powinniście się za nim udać.