Sanskryt:
Już mieli odpowiedzieć, gdy zauważyłaś tumany kurzu na drodze.
Michał:
‐ To szefo chce ich wpuścić? ‐ zapytał jeden Goblin. ‐ Nie lepiej z balisty, łuków i włóczniów napi**dalać?
Pojawili się rycerze na koniach w liczbie pół tuzina. Jednak nie byli głupi i czekali. Przodem puścili około tuzin piechoty na zwiad. Dodatkowych ośmiu i pięciu kuszników zostało z rycerzami.
‐ Napi**dalajo w rycerzy na drodze! ‐ goblinka dobrze wiedziała, że balista ma znacznie większy zasięg niż łuk i lepiej użyć jej do obalenia konserw niż piechurów, którymi zajmą się najpewniej strzelcy.
Michał:
Kolejny grad strzał powalił trzech piechociarzy.
Sanskryt:
Zostało ich pięciu. Jeden porządny strzał wystarczył, żeby nabić dwóch jednym bełtem, jak na pal, których przed fortem jest sporo.