Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kiwnęła głową i je również zaczęła jeść.
Rozejrzał się na miotłą by jej dać.
Nie było takiej potrzeby, gdyż sama ją wzięła.
Usiadł za swoim siedzisku patrząc jak sprząta.
Nie było to zbyt ekscytujące, ale patrzyłeś.
Spróbował zasnąć.
Zasnąłeś, umiarkowanie pijany, najedzony i bez gwałtu.
Wstał od razu rozglądając się za niewolnicą.
Spała na podłodze obok, z miotłą w dłoni, jakby chciała jej użyć w obronie przed Tobą. Lub, po prostu, padła zmęczona podczas pracy.
Przykrył ją pierwszym lepszym kocem i wyszedł na zewnątrz kierując się na basztę.
Wspinając się po schodach musiałeś robić długie kroki by obejść śpiących i pijanych Goblinów.
Spróbował zrobić najciszej jak się dało, nie kopiąc nikogo.
Jakoś udało Ci się wdrapać na szczyt baszty.
Rozejrzał się po lesie mając nadzieję na coś ciekawego.
Zawsze mógł urządzić polowanie, wilki szczególnie dopisały, zwabione trupami, które zostawiliście. Widać też było sporo saren i jeleni.
Zgraja pijaków nie poradziłaby sobie z jeleniem, a co dopiero z watahą wilków. Wolał poczekać do jutra. Zszedł na dół rozglądając się czy ktoś na gościńcu nie śpi.
Twoje Gobliny wolały bezpieczny sen w obrębie murów fortu, a żaden człowiek czy Elf nie chciałby spać na gościńcu, bo i po co?
Dopiero co wstał, więc o śnie mowy nie było. Postanowił się przejść do domku szamana, dawno tam nie był.
Gdy stanąłeś pod drzwiami, soczyste przekleństwa i chmura pyłu wydostając się spod drzwi, upewniły Cię, że szaman nie śpi.
Otworzył drzwi. ‐Zupa nie wyszła? Z uśmiechem spojrzał do środka.