Zaczepił włócznię na plecach i wyciągnął ząbkowany krótki miecz, ten w tej “walce” bardziej mu się przyda.
‐Szybko, wchodzimy, zabijomy i grabimy. Jasne? Ciemne?
‐Jak kto wyjdzie z domku i nas zauważy, a my nie zdążymy podbiec to go ukatrup.
Mając nadzieję, że wszyscy są gotowi wyszedł z lasu i schylony skierował się do ściany najbliższego budynku.
Skierował się przed dom wolnym krokiem trzymając się ściany, w prawej ręce miał nóż. Rozejrzał się za jakąś dziurą w ścianie lub drzwiach by zajrzeć do środka bez potrzebny wychylania się przez okno.
Była szpara, lecz w środku ciemno i tak nic nie zobaczysz. Jednak coś usłyszałeś, a mianowicie tętent kopyt. Więc jakiś jeździec zbliża się do wioski, i to dość szybko.
Schował się za ścianą i wyciągnął włócznię, musieli się nim szybko zająć póki nie obudzi innych. Czekał, więc na moment gdy będzie mógł w niego cisnął włócznią.