Ciemna Grota (Wioska Scharim) [Podmrok]

[Kubeł1001]

Kuba1001

To jest dobre pytanie, bo w sumie nie miałeś pojęcia, tak to jest, gdy ma się kogoś tyle czasu w dupie.

[Kubeł1001]

bulorwas

Zaczął szukać swego dyplomu za ukończenie studiów magicznych. Może tam jest je**ny adres, albo chociaż grota.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znalazłeś i grotę, i adres. To nawet blisko.

[Kubeł1001]

bulorwas

Wziął sobie suszone mięso z szafki i poszedł w to miejsce. Oczywiście zamknął drzwi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Teraz tylko pytanie: Pójście tam samemu to dobry pomysł?

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Szkapy, robótkę mamy!
Krzyknął przed garnizonem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szkoda tylko, że wszyscy mieli na to wyje**ne, a do tego nie słyszeli, bo wciąż byłeś u siebie.

[Kubeł1001]

bulorwas

Odpuścił sobie i położył się spać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I zasnąłeś, budząc się… później. Ta, liczenie czasu w Podmorku bywa czasem problematyczne.

[Kubeł1001]

bulorwas

Wyjął jakieś stare żarcie i rzucił je szczurowi. Zaczął robić to co każdy samotny mężczyzna w samotności, czyli… płakać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

No może nie każdy, każdy samotny Szczur w Podmroku zwyczajnie się upijał, żarł, dawał komuś w pysk lub sam dostawał w pysk, ale skoro chce, to łzy płynęły strumieniem po jego futerku na policzkach.

[Kubeł1001]

bulorwas

Starł łzy i poszedł do burdelu. Lubił Koboldki.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ale Koboldki nie lubiły Ciebie, choć miały w tej sprawie gówno do gadania. I w sumie naszła Cię myśl, że przydałyby się jakieś nowe.

[Kubeł1001]

bulorwas

//Czy ty mi proponujesz raid na wrogie osady?//
Myśli nie można ignorować. Poszedł do swojego garnizonu i wszedł do środka.
‐Jak tam sku*wysyny?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Czy Ty aby nie miałeś tego sam zrobić?//
Szczurza brać zajęta była spaniem, żarciem, chlaniem, graniem w karty, kości i rzutki, tudzież kilkoma Skavenkami. Niemniej, gdy przybyłeś, okazali Ci należny szacunek i oderwali się od swoich zajęć, aby stanąć na baczność i zasalutować.
‐ Witaj, Wielki Ch*ju! ‐ krzyknął jeden na powitanie. Po salwie śmiechu, rozległ się też głośny plask, gdy otrzymał on cios w tył czaszki od innego Skavena, zastępcy dowódcy garnizonu. Potem szepnął mu on coś na ucho, a tamten poprawił:
‐ Wielki Wodzu, znaczy się.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Baczność! Kolejno odlicz!
Powiedział po czym magią mroku złapał mocno za ogon Skavena od Wielkiego Ch*ja by ten się przewrócił lub/i podskoczył

[Kubeł1001]

Kuba1001

Akurat on był tym, który rzekł, że jest “pfjerszy,” więc inni, idąc za jego przykładem, również podskoczyli, po wymówieniu swoich numerów. I tak doliczyliście się wspólnymi siłami do dwudziestu ośmiu wojaków, czyli wszystko w normie.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Mam dla was propozycję. Znaczy nie macie opcji się nie zgodzić, ale i tak. Otóż idziemy się napi**dalać, chyba.
Powiedział z pewnością w głosie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A kogo napi**dalać? ‐ spytał jeden ze Skavenów, drapiąc się po zawszonym łbie.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Tego dowiecie się na miejscu. Jutro rano zaczynamy, macie być gotowi!