Las Lerolga
-
-
-
-
Abbei_The_Toy_Maker
Zeskoczył z konia i usiadł niedaleko kwiatu. Wolał mieć pewność, że nikogo nie ma w pobliżu, nim zajmie się jakąkolwiek ingerencją w przestrzeń kwiatu. Nie takie jaja się już działy po zerwaniu jakiejś rośliny, od poparzeń skóry do grzywny. Ostatnimi czasy zawód zielarza stawał się mniej bezpieczny.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Najbliżej było do Zielonego Klejnotu, elfickiej metropolii, w której zioła były jednym z głównych sprzedawanych towarów, zaraz po drewnie, broni i ozdobach, ale sprzedanie tam elfickiego dzwoneczka mija się z celem, gdyż Elfy mają całe ich plantacje na swych ogródkach.
Wobec tego najlepszą i najrozsądniejszą opcją wydaje się udanie z nim do najbliższego miasta, po drodze zawsze można trafić na jakąś wieś, a tam zawsze można dorobić na sprzedaży innych ziół lub jakieś pomocy. A najbliższym miastem, z tego co pamiętał, jest Hammer, choć mógł udać się też do Nowego Gilgasz i Linest. -
-
-
-
-
Kuba1001
Hobbit ruszył wraz z Tobą, na dodatek z o wiele większym zapałem, w końcu chciał zobaczyć te Elfy lub Driady, a Krasnolud dobył topora i wlókł się z tyłu, mrucząc pod nosem jakieś wyzwiska i inne obrazy na las i jego mieszkańców oraz tym podobne. Cóż, jak na razie nikt Was nie zaczepił, a podróż idzie szybko, sprawnie i bezpiecznie.
-
-
-
-
Kuba1001
Tak właściwie to jakakolwiek walka tutaj była złym pomysłem, ale jak mus to mus. Niemniej, otoczyła Was grupa Elfów zeskakująca z drzew czy wychodząca z zarośli w łącznej liczbie ośmiu wojowników zbrojnych w jednoręczne miecze, oszczepy, włócznie i sztylety, ale na pewno wielu łuczników i oszczepników czai się gdzieś w pobliżu, aby w razie potrzeby wesprzeć swych towarzyszy.
‐ Kim jesteście i czego tu szukacie? ‐ spytał bez ogródek jeden z Elfów, najpewniej przywódca, dzierżący krótką włócznię o długim grocie i kolcu z przeciwnej strony oraz kilka oszczepów na plecach i sztylet przy pasku. -