Leśna Chata Jota Aikhjartssona.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Wszelkie lekarstwa na zakażenia, problemy pokarmowe, choroby i inne drobnostki. Mogę też sporządzić truciznę, jeśli chcecie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ile i co dasz nam za, powiedzmy… Osiemdziesiąt sztuk złota? ‐ zapytał Buźka/Ślicznotka, poklepując wiszącą u pasa sakiewkę.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ W sumie to mogę dać tak z połowę tego, co wymieniłem. Oprócz tych na żołądek, bo jeszcze w pełni nie uzupełniłem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wykonał niecierpliwy ruch dłonią, czekając na swoje medykamenty.
‐ Jak się właściwie zwiesz, zielarzu? I czy znasz się na czymś innym poza pędzeniem swych specyfików?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Kelwayi jestem. A sam do walki się raczej nie nadaję. ‐ Rzekł, podając mu połowę medykamentów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Najemnik rzucił na nie okiem, a później odrzucił Ci w zamian sakiewkę i podał jednemu z członków swej bandy.
‐ Bardziej mowa o kimś w rodzaju medyka, zielarza, kucharza i tak dalej, nasz zawód jest niebezpieczny, więc przydałby nam się ktoś, kto choć trochę pomógłby z obrażeniami oraz coś ugotował, bo pewnie i na tym się znasz, skoro tyle siedzisz w lesie zbierając swoje ziółka?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ W sumie to mogę z wami trochę pochodzić, ale nie oczekujcie ode mnie królewskich potraw.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mnie już pewnie znasz, jestem dowódcą tej grupy, a mówią na Buźka bądź Ślicznotka, ale jeśli nie chcesz stracić zębów albo jakiejś innej części ciała, to lepiej używaj tego drugiego pseudonimu… Tamten żartowniś to Kyrlo. Pozostali to kolejno: Bergn, Vult, Warcnig i Orgum. ‐ przedstawił siebie i pozostałych przywódca bandy.
‐ Jesteśmy łowcami potworów i najemnikami pełną gębą, a wędrujemy to tu, to tam, zabijając monstra, bandytów, konkurentów szlachciców, poborców podatków i innych takich. ‐ dopowiedział Kyrlo, śmiejąc się przy tym. ‐ Obecnie zmierzamy do Linest, a później do Kasuss, ewentualnie wcześniej zahaczymy o Hammer, żeby uzupełnić zapasy.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ A miałem właśnie do Linest zmierzać. No to idziemy, piękna buźko?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Uśmiechnął się kwaśno i w chwili, gdy myślałeś, że w najlepszym wypadku otrzymasz solidny cios pięścią, który złamie Twój nos, a w najgorszym stracisz życie na jeden z wielu sposób najemnik ryknął serdecznym śmiechem, poklepał Cię po plecach i ruszył dalej z resztą drużyny.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Ruszył za nimi, obiecając sobie, że będzie przy Ślicznotce uważał na język.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Maszerowaliście raźno jakiś czas, dopóki najemnicy nie postanowili, że zarządzą postój na poboczu, zapewne maszerowali już jakiś czas i potrzebowali chwili odpoczynku… Zajęli się właśnie odpoczynkiem, a także pili wodę z bukłaków, jedli podręczne racje sucharów i suszonego mięsa lub rozmawiali. Ty również możesz wykorzystać ten czas w jakiś sposób.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zaczął masowo tworzyć wszelakie trucizny, napoje, mikstury lecznicze, byleby tylko wykorzystać prawie cały zasób ziół.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wykorzystałeś większość składników, ale pięć specyfików pozostało niedokończonych, gdyż nie masz odpowiednich substratów, jednakże mógłbyś je zdobyć w pobliskim lesie, bowiem najemnicy chyba jeszcze nie mają zamiaru wyruszać. A i zostawienie ich w tym stanie to coś niezbyt dobrego, w ten sposób zmarnujesz jedynie zainwestowane tam składniki.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Jest blisko wieczora? Czy mogą zrobić nocny postój przed dotarciem do Linest?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Niedawno co wybiło południe, a w tym tempie zapewne dotrzecie do miasta w okolicach zmroku bądź krótko po nim, gdyż tych kilku kilometrów najemnicy nie zechcą marnować na postój i prędzej pokonają je od razu, jeszcze dzisiejszego dnia.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

No to ch*j. Poszedł na szybkie zbieranie roślinek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Twoi kompani niezbyt się tym przejęli, ale chociaż masz spokój i ciszę, co ułatwia wykonywanie takiej pracy jak ta.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

I dobrze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ano, było dobrze, nawet bardzo dobrze, dopóki nie poczułeś, jak w plecy boleśnie wpija Ci się grot włóczni, w każdej chwili gotów, aby przebić ciało i zatopić się w jakimś ważnym organie.
‐ Wilk w owczej skórze, co? ‐ zagadnął jakiś głos z tyłu. Znajomy głos… Czyżby nie tego myśliwego z wioski?