Posiadłość Von Orren'ów
-
FD_God
‐Ta… O świcie…‐ Otarł po raz kolejny usta serwetką i beknął klepiąc się prawicą w pierś. Kolejno wstał od stołu i rzekł jak zawsze.
‐Dobra panowie, jestem pełen. Jak skończycie to niech kilku z was idzie na wartę na zewnątrz i trzymać mi się parami. Nie zapomnieć lampy, bo ciemno w cholerę o tej porze. Będę w saunie jakby ktoś mnie potrzebował.‐ Wskazał głową jeszcze w stronę schodów do piwnicy, po czym ruszył do sauny, w przebieralni się rozebrał do rosołu owijając się tylko ręcznikiem, a następnie wszedł do środka zalewając kamienie niewielkim wiaderkiem wody i rozpalając ognisko pstryknięciem palca. Następnie ciężko odetchnął i usiadł na jednej z ławek rozstawiając ręce na oparcia. -
-
FD_God
‐No jak ten czas leci…‐ Otworzył on jedno oko patrząc na wyjście z pokoju i wstał normalnie ruszając nieco swoimi barkami, po czym ułożył obie dłonie na swych biodrach i ruszył do przebieralni gdzie zrobił to na co wskazuje nazwa pomieszczenia. Poprawił nieco swój gruby skórzany pas i ułożył lewicę na rękojeści szabli. Kolejno wyszedł z piwnicy i udał się przed dom, tam zaś głośniej wrzasnął.
‐Wracać już do domu i do spania czy co wy tam nocą odpi***alata!‐ Zarechotał krótko, po czym obracając się na pięcie ruszył swoim tempem do sypialni na piętrze, gdzie zdjął z siebie większość ubrań i nałożył pidżamę w postaci długiej, czerwonej koszuli. Swoją szablę złożył przy łóżku na odpowiednim dla niej miejscu, po czym położył się do łóżka i zasnął. -
-
FD_God
‐Dobra, dobra… Wstaję.‐ Machnął nieco prawą ręką, po czym wstał z łóżka i z miejsca zaczął się przebierać w swoje ubranie, przypiął także do pasa szablę z pochwą oraz założył małą torbę ze złotem po prawicy. Podszedł jeszcze do misy z wodą przed lustrem i umywszy swą twarz poprawił nieco swoje włosy i wytarł dłonie o ręcznik, kolejno wyszedł z czwórką ludzi przed posiadłość i dosiadł swojego wierzchowca, podobnie zapewne zrobiła reszta, więc ruszył na czele ku celowi podróży, Ruhn.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Bardziej myślałem, że po moim poście odnośnie posiadłości uznasz, że masz odegrać jakiegoś pozoranta, przejąć tam władzę czy inny ch*j, a tak naprawdę nic z tych rzeczy, bo obecnie rządzi tam jeden z przybocznych Gerwazego i jednocześnie dobry morda Riverta.//
I na takiej oto przyjemnej rozmowie minął Wam czas aż do bram posiadłości. Mimo licznych strażników, otworzono ją Wam bez zbędnych ceregieli, a i nikogo o nic nie pytano przy wejściu. Miła odmiana, prawda?