Karczma "U Carsona"
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Po mieście na łebka czy na spółę? ‐ drążył Krasnolud, nie mając zamiaru ustąpić, dopóki nie będzie mógł chociażby oszacować ilości złota i innych bogactw, które dostanie za udział w tej wyprawie, a co za tym idzie: Ustalić również czy mu się to opłaca. Choć, biorąc pod uwagę chytrość i miłość do złota, które były cechami wielu Krasnoludów, jeśli nie wszystkich, to mało prawdopodobne, żeby odmówił…
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Krasnolud już tam na Ciebie czekał, sprawdzając własny ekwipunek i bagaż. Przywitał Cię zdawkowym kiwnięciem głowy. Chwilę później dołączył do Was Hobbit, zdecydowanie najbardziej komicznie wyglądający z całej drużyny, głównie z racji gigantycznego plecaka, o wiele większego od niego samego, do którego pewnie upchnął wszystko, co miał pod ręką i uznał, że może się przydać.
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Do Elfów? ‐ spytali jednocześnie z niedowierzaniem Hobbit i Krasnolud.
‐ Zawsze chciałem odwiedzić jakieś elfickie miasto. ‐ wyjaśnił ten drugi.
‐ Do, ku*wa, Elfów? ‐ powiedział brodacz. ‐ To ma być proste? Nie dość, że trwa tam wojna, bo napi**dalają się z Mrocznymi Elfami, to jeszcze nigdy za bardzo nie lubiły wpuszczać do swojego kraju podróżnych… A równie dobrze to miejsce może być teraz w państwie Drowów albo Stalowych. ‐ wyjaśnił i trzeba mu przyznać, że gadane ma niezłe, bo entuzjazm Hobbita prysnął niczym bańka mydlana. -
-