Heresh
- 
- 
 FD_God FD_GodJego sytuacja i tak była wyjątkowo podbramkowa, więc mógł tylko ruszyć pomóc reszcie jego sojuszników. Przy okazji pierw cofnął się jeszcze i zabrał mieczyki Gadeona, może miał jakieś miejsce gdzie mógłby je trzymać bez konieczności posiadania pochwy na nie. Wypadało chyba wrócić na mury i wesprzeć swoich. 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 Udawało się, wielu legło od Twoich ciosów, zarówno ze zmiażdżonymi głowami, jak i pogruchotanymi tarczami i rękami, które owe tarcze dzierżyły.
 //Boli takie zabijanie Krasnoludów, nie? :V//
 FD_God:
 Musiałbyś trzymać je w dłoni lub przy pasie, niestety w kontakcie z Tobą zaczynając się zapalać i powoli, acz konsekwentnie, przepalają Ci pancerz.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 W końcu brodacze zaczęli tracić inicjatywę. Zdrowi wycofali się do wież i zamknęli je. Zabrali ze sobą część rannych, ale wielu zostało i zginęli oni dość szybko z rąk Gwardii, która nie zważała na ich prośby o litość, łaskę, honorową śmierć w boju czy inne tego typu bzdety.
 FD_God:
 Z Twoją bronią wszystko w porządku, Ty też jesteś cały, co najmniej lekko ogłuszony. Jednak i jatagany przetrwały bez większego uszczerbku.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001FD_God: 
 ‐ Nie mam pojęcia, ich ciągle jest pełno. Może on trzymał tu kilkusettysięczną armię i miał ją rzucić na Elarid, ale my weszliśmy mu w paradę? ‐ wysnuł domysł Paladyn.
 Bilo:
 ‐ Tylko jeden. ‐ powiedział, a jego twarz wykrzywił wyraz wściekłości. Następnie rzucił się na Ciebie, wykonując potężny zamach swym mieczem, od lewej do prawej, chcąc pozbawić Cię głowy.
 

 
 