Heresh
-
Kuba1001
FD_God:
I ćwiczyłeś tak do zmroku, a wtedy wypada coś zjeść i odpocząć, bo na szturm już się nie zanosi. Chyba, że planują jakąś nocną potyczkę, lecz jest to mało prawdopodobne, z racji posiadania przez wroga Wampirów.
Bilo:
Zdrajca ‐ usłyszałeś jakby zza pleców, gdy siedziałeś na swym pagórku. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
Wszyscy zatrzymali łyżki i widelce w pół drogi, a później wbili w Ciebie zaciekawione spojrzenie.
‐ Elfy?
‐ Krasnoludy?
‐ Drowy?
‐ Krzyżowców Argentu?
‐ Stalowych Ludzi?
Zaczęli zgadywać wszyscy obecni. Chyba lepiej będzie im powiedzieć prawdę, nim rzucą pomysł taki jak odsiecz Hobbitów czy Goblinów.
Bilo:
A zaklęcie nie dało nic, Ty tylko poczułeś ból, który zmusił Cię do padnięcia na ziemię.
*Okazuj swemu panu szacunek, Strażniku. * ‐ odparł ten sam głos. ‐ Nieważne. Mamy mało czasu. Moje zaklęcie traci moc… -
-
Kuba1001
*Moje więzienie zaczyna słabnąć, więc zdążyłem posłać Ci tę wiadomość, Strażniku. Żeby mnie uwolnić, masz najlepszą okazję. A żeby to zrobić, musisz dokonać umowy z Nieumarłymi. Czekam na Ciebie. A pamiętaj, że Ja, Melkis, nie zapominam o zdrajcach, ale o zasłużonych tym bardziej. *
I po tej wiadomości ból minął, a głos zniknął. Czyżbyś miał już ostateczny trop, który powoli Ci uwolnić swego Pana? -
-
-
Kuba1001
FD_God:
//Cichaj, Ty też dostaniesz fajnego badassa.//
‐ Ale jak jest związany z Melkisem, to chyba nie pomoże nam na dłuższą metę, nie? ‐ zapytał Vikar.
Bilo:
I trafiłeś tam, mury oczywiście były pełen Szkieletów z łukami, Liszy i Wampirów, ale nie próbowali Cię zabić, najwidoczniej powiadomieni przez swego pana o Twej obecności tutaj. -
-
-
-
-