Heresh
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Trafiłeś na wyrwę forsowaną jedynie przez prostych piechociarzy Cesarstwa, jednak w liczbie tuzina. Każdy posiadł miecz, włócznie czy halabardę i był zdeterminowany by Cię zabić. Wielkość wyłomu pozwoliła dziesięciu z nich wejść do akcji jednocześnie.
FD_God:
Więc napierasz, a z Tobą Vikar, Paladyn i kilku innych. Gdy byliście już blisko, nagle w wyłomie ukazały się Szkielety z łukami. Każdy wypuścił strzałę, prosto w Was. -
-
-
Kuba1001
FD_God:
Nie udało Ci się uchylić, ale pancerz zrobił swoje, gdy strzała się od niego odbiła. Wystrzeliłeś pociski, a Szkielety nie miały tyle szczęścia, co Ty, gdy rozpadły się na kawałki. Pozostałe szykowały się do drugiej salwy, ale Vikar i trzech innych Paladynów skutecznie uniemożliwiło im to, pozbawiając ich chęci do walki. Ważniejszych kończyn zresztą też.
Bilo:
Pierwszemu skruszyłeś czaszkę, drugiemu lewy bark, a trzeci oberwał wystarczająco mocno, by upaść. Cała trójka padła na ziemię: jeden martwy, jeden ranny i jeden lekko zamroczony. -
Bilolus1
Znait cofnął się w tył i wykonał kolejny cios, z drugiej strony po czym kopnął w głowę owego leżącego na ziemi starając się rozbić mu czaszkę.
Nie pokonacie mnie głupcy…‐ użył prostego czaru magii dźwięku, miał to być ostry szept który dobiegł każdego wojownika z osobna…każdego z innej strony.
-
-
Kuba1001
FD_God:
Darłeś się najgłośniej, ale do wyłomu trafiłeś jako pierwszy. Nie to się jednak liczy, ważne że w ogóle trafiliście. Bo sądząc po trupach żołnierzy Cesarstwa, Kapłanów i Paladynów na przedpolu zamku, przed wyłomami i główną bramą, to nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Bilo:
Ranny zginął, a ogłuszony wstał, nadal zamroczony. Pozostałych dziewięciu nieco się zawahało, ale natarli tak, jak Twój głos: Z każdej strony, z uniesionymi mieczami, czy włóczniami gotowymi do pchnięcia. -
-
-
Kuba1001
Bilo:
Zderzyli się i powstał prawdziwy nieład, ale bez strat własnych. Połowa z nich padła na ziemię, nie mogąc w stać, z racji towarzyszy na nich leżących. Ci jednak, którzy dali radę utrzymać się na nogach, zaczęli szukać Cię gorączkowo wzrokiem. Znaleźli, mniej więcej w tej samej chwili, gdy potężny zamach twego młota, posłał nieszczęsnego piechociarza na najbliższy mur.
FD_God:
Jednak już po zrobieniu kilku kroków w tym kierunku, napadła na Was horda Nieumarłych i Szkieletów. Każdy uzbrojony. Otoczyli Was ciasnym półkolem, a więc macie ich po bokach i z przodu, a za Wami jest ściana. Nie daje to możliwości ucieczki, chyba że wytniecie sobie takową przez wrogów, ale z kolei mur daje Wam osłonę i nie pozwala zaatakować od tyłu. -
Bilolus1
Oczy Znaita zapłonęły jasną czerwienią po zadaniu tego ciosu, teraz wykonał kolejny potężny zamach na wrogów którzy leżeli na ziemi, miał ich w ową wgnieść. A gdy go wykonał nie za kończył jeszcze dzieła zniszczenia, po prostu od razu po tym przeszedł do ataku i…cisnął swoją broń we wciąż stojących dobywając swoich dwóch mieczy.
-
-
Kuba1001
FD_God:
O ile ostrzem broni ledwo ich drasnąłeś, to Magia Światła zrobiła swoje i pięciu Nieumarłych padło, ale następni napierają dalej, razem ze Szkieletami.
Bilo:
Z tych pięciu leżących, już żaden nie wstał. Trzej pozostali przyjęli postawę defensywną. Jeden zdołał nawet zasłonić się tarczą, gdy w jego kierunku leciał Twój młot, ale nie pomogło to wiele, gdyż ten z łatwością przebił się przez tarczę, a później człowieka, oddzielając jego głowę od ciała. Dwóch pozostałych podeszło nieco bliżej, sądząc, że jesteś bezbronny. Gdy dobyłeś mieczy, dali sobie sprawę, ze swojego błędu i rzucili się do ucieczki przez wyłom w murze. -
-
-
-
-
FD_God
Sam smród już coraz bardziej pogłębiał jego nienawiść do nieumarłych, a tak tylko dodawała mu dodatkowych sił, by dalej walczyć. Zacisnął swoją lewą pięść, po czym otworzył ją celując już w przeciwników przed siebie. Z samej dłoni wystrzelił ciągły promień światła, którym wręcz powinien przecinać przeciwników jak z balisty, takim promieniem też starał się kontrolować, by zaatakować przeciwników po bokach.