W tym przypadku lepiej byłoby zabrać dla siebie wersję z mięsem, te jak zawsze zapewni więcej energii i siły komuś takiemu jak on, udał się więc odebrać porcję dla siebie.
Zdążyłeś połknąć nieco jajecznicy przez ściśnięte gardło, a później ustawić się na zbiórkę. Widok nie był ciekawy, ledwie kilkanaście tysięcy Szkieletów, Nieumarłych i Ożywionych Zwierząt pędziło w Waszym kierunku.
‐Wspólnymi siłami pokonamy bez strat nawet i takiego przeciwnika.‐ Powiedział od siebie, po czym ułożył glewię ostrzem do góry na swoim prawym ramieniu.
‐Radziłbym zakląć broń tych, którzy nie potrafią walczyć magią światła, takie coś zdecydowanie ułatwi walkę.‐ Rzekł do nich, po czym nałożył magię światła na swoją glewię.
Była to dość znana i niemalże rutynowa procedura, a miałeś do czynienia z prawdziwymi weteranami, którzy ruszyli powoli na wroga, ubezpieczeni salwą łuczników, kuszników, balist i katapult.
Wszyscy mieli już broń zaklętą Magią Światła, więc ruszyli tak szybko, jak mogli Paladyni w pełnych zbrojach. A więc dość szybko, gnani przez Magię Światła.
No to na dzień dobry warto posłać falę uderzeniową z magii światła by pozbyć się jakiegoś zastępu nieumarłych. Powoli też po wystrzeleniu tej fali kroczył dalej w kierunku boju. (Wystrzelił ją jak był bezproblemowo w zasięgu)
//Szczyt Wron, mordo ;‐;//
Fala zmiotła przynajmniej tuzin Szkieletów i sześciu Nieumarłych. Ciebie obstąpiło z miejsca osiem Szkieletów, otaczając Cię i siekąc toporami, niezrażone tym, że ich ostrza najzwyczajniej zsuwają się po Twojej wytrzymałej zbroi lub robią w niej lekkie rysy.
//Nie żeby coś, ale lepiej takie rzeczy pisać na privie.//
Postanowił się nieco skulić, po czym zebrał w sobie nieco sił by wykonać kolisty zamach (360 stopni) wokół samego siebie właśnie rzeczoną glewią.