Heresh
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Cóż, udało nam się postawić magiczną barierę, zatrzyma ona Nieumarłych i uniemożliwi im atak przez całą dobę. Później zapewne się wycofamy, dalsza walka nie ma sensu. Stalowi Ludzie, Krzyżowcy Argentu i Księstwo Elfów wysłali wsparcie, lecz w najlepszym wypadku dotrą oni na granice Plugawych Ziem. Jeśli wesprą ich tam państwa Nirgaldu oraz nasze siły, które zdołają się wycofać, to może odeprzemy armię Paktu, gdy ta zaatakuje. ‐ wyjaśnił Wielki Mistrz Paladynów.
‐ Ale posłałem też po posiłki do mojego zaufanego przyjaciela, być może zdąży tu przed upadkiem magicznej bariery, wtedy wydamy Paktowi kolejną bitwę, tym razem tutaj i teraz. ‐ dopowiedział Amhiranta. -
-
Kuba1001
‐ Znacznie one wzrosną, ale nadal nie możemy być pewni zwycięstwa. ‐ odparł Amhiranta, a chwilę później do Twoich uszu dobiegł odgłos uderzeń w bojowe kotły, roznoszący się gdzieś z zachodu.
Minęła chwila, nim oblicze Wielkiego Inkwizytora rozjaśniło się, a na twarz wstąpił radosny uśmiech.
‐ Ha, mówiłem! Mówiłem, że przybędzie! A Ty wątpiłeś, sądząc że nie można mu ufać! ‐ powiedział w stronę Uthera, a sam wybiegł z namiotu. -
-
-
-
Kuba1001
Dźwięk kotłów wzmagał się i po chwili ujrzałeś na wzgórzu na zachodzie samotnego jeźdźca na Wargu. Po nim dołączyli kolejni, tak że uzbierało się ich kilkudziesięciu. Natychmiast ruszyli oni do przodu, ale tylko po to, by zrobić przejście dla dumy kawalerii Hordy ‐ Centaurów Bojowych. Byli oni zakuci w całości w pancerz, jedynie podbrzusze pozostało odsłonięte, mieli rogate hełmy chroniące całą czaszkę, olbrzymie kopie, dwa miecze jednoręczne i miecz dwuręczny. Po chwili poza kotłami zagrała również trąbka, a ustawione w równym szyku Centaury spuściły kopie w dół i ruszyły do szarży na skrzydło armii Paktu. Ktoś, kto tam dowodził, natychmiast zareagował, wysyłając tam liczne oddziały włóczników i pikinierów oraz łuczników, oczywiście były to Szkielety. Ci drudzy zaraz zasypali kawalerię gradem strzał, lecz nie zrobiło to wrażenie na ich grubych pancerzach i hełmach. Wobec tego pikinierzy i włócznicy mocniej zacisnęli kościste dłonie na swej broni, oczekując na atak. Nadszedł on po chwili, z impetem błyskawicy. Centaury dosłownie wtarły w ziemię pikinierów i włóczników, nie ponosząc żadnych strat. Niedobitki Szkieletów zaczęły się wycofywać, a łucznicy zaczęli strzelać. Ponownie bez efektu, gdy Centaury Bojowe wbiły się w ich szeregi, urządzając tam prawdziwą rzeź. Po chwili dowódca armii Paktu posłał tam znaczące siły piechoty Nieumarłych. Na ich widok nieliczni wyposażeni jeszcze w kopie kawalerzyści zaszarżowali, pozostali dobyli dwóch mieczy jednoręcznych lub jednego dwuręcznego i ruszyli, aby wspomóc swych towarzyszy.
Tymczasem ze wzgórza ruszyła kolejna fala wojsk Hordy, tym razem były to zwykłe Centaury, wyposażone w lekkie pancerze i hełmy oraz uzbrojone we włócznię, kilka oszczepów do rzucania i jednoręczny miecz. Natychmiast rzucili się oni ku tyłom i flankom wojsk Paktu. Po chwili zaatakowali też Orkowie na Wargach. Tymczasem na wzgórzu do walki szykuje się już orkowa piechota. Nagle od jadącej zbitą kupą masy jeźdźców, oderwało się trzech, oczywiście wszyscy byli Orkami. Wtedy tez zauważyłeś dowódcę armii Paktu, był to jakiś jegomość w długiej, czarnej szacie z kapturem, siedzący na szkielecie konia. Machnął on dłonią, a za trójką jeźdźców posypały się strzały. Pierwsza salwa zgładziła jednego jeźdźca i jego wierzchowca, druga pozbawiła Warga drugiego Orka, a ten dobył dwuręcznego topora i odwrócił się w kierunku armii Nieumarłych, gdyż w pościg za nimi wysłano także szybkie Szkielety. Przewaga wroga była przytłaczająca, ale dzielny Ork zdołał wytrzymać tak długo, że ostatni jeździec dojechał do Waszego obozu, jednakże wojownik zmarł, kładąc wcześniej trupem kilkunastu wrogów.
Sądząc po wyglądzie, charakterystycznej rękawicy i jeszcze bardziej charakterystycznemu mieczu owym Orkiem, który do Was przybył był nie kto inny, jak sam Gotai Furia Północy, największy dowódca Hordy. Zostawił on Warga na przedpolu obozu, a ku Wam ruszył pieszo.
‐ Ja Gotai Furia Północy. ‐ przedstawił się Tobie, Utherowi, dwójce gwardzistów spod namiotu, Anduinowi i Amhirancie, zwracając następne słowa właśnie do niego: ‐ Mówiłem, że jak kuwa przybędę, to kuwa przybędę.
Po tych słowach Ork i Inkwizytor serdecznie się uściskali, a następnie ten pierwszy dał drugiemu silny cios pięścią w brzuch, oczywiście nie tą dłonią, na której miał rękawicę z kolcami.
‐ Nie mówiłeś, że będzie ich tam wielu. ‐ warknął.
‐ Wielu wrogów ‐ wielka sława, mało wrogów ‐ mała sława. Sam tak mówisz. ‐ zaoponował Inkwizytor.
‐ Kuwa mać, mówię, ale… Zresztą, nieważne. Zaraz rzucę do walki resztę, zmiażdżymy ich skrzydło i wedrzemy się na tyły, ale Wy musicie wysłać swoich złotych chłopców na front i jako wsparcie. Nieumarłych to ja gnoję na śniadanie, ale z Demonami nie mamy szans, a skuwysyny mają je w swojej armii.
‐ Tak więc ruszajmy. ‐ powiedział Amhiranta i ruszył, by zebrać wszystkich gotowych do walki Inkwizytorów, podobnie uczynili Anduin i Uther, dwójka gwardzistów również się rozbiegła, a sam Gotai skinął Ci głową i ruszył do swego Warga, zapewne aby móc wrócić do swej armii. -
-
Kuba1001
Płatnerz właśnie kończył ją polerować.
‐ Niby miała być później, ale jakiś Inkwizytor powiedział mi, że mam kilka godzin na naostrzenie broni i wyklepanie pancerzy, więc pospieszyłem się, a Twój zrobiłem najpierw, wszystko musi być dobrze.
Tymczasem nawet stąd zauważyłeś, jak Gotai pospieszenie wrócił na wzgórze, lecz o ile wyjeżdżając stąd miał Warga, to na wzgórzu stawił się już bez niego. Niemniej, wzniósł miecz w górę, krzyknął coś i poprowadził piechotę Orków do ataku. -
-
Kuba1001
Paladyni, Inkwizytorzy i Kapłani dopiero co ustawiali się w szyku, więc trochę poczekacie. Tymczasem orkowa piechota zaczęła już wspierać braci Centaurów, a dowódca Paktu zareagował w prosty sposób: Więcej Nieumarłych! Z tym, że zaczęli wspierać ich także inne oddziały, na przykład lepszych Szkieletów‐wojowników, Gwardii Grobowej oraz Duchów, a kwestią czasu jest aż pojawią się tam Upiory.
Tymczasem ze wzgórza ruszyły do walki kolejne oddziały Hordy, a mianowicie Centaury Koczownicy, zwani tak nie tylko od trybu życia, ale też od sposobu walki: Nigdy nie zostawali w jednym miejscu zbyt długo, a zamiast tego biegli i strzelali ze swych długich łuków. Wsparcie zapewniały im Gobliny wyposażone w łuki, każdy Centaur Koczownik przewoził przynajmniej czterech takich łuczników. Zauważyłeś też inne Gobliny na wzgórzu, byli to przeważnie szamani. -
-
Kuba1001
Ustawiliście się w klasycznym szyku: Paladyni na czele, Inkwizycja po bokach i z tyłu, Kapłani na środku. Wróg posłał już przeciw Wam Upiory, Wampiry, Gwardię Grobową i doborowe oddziały zwykłych Nieumarłych.
Tymczasem podobne oddziały ruszyły na wojska Hordy, walka tu nie wyglądała już tak dobrze jak wcześniej, zwłaszcza że wódz armii Paktu posłał tam wiele Wampirów i Upiorów oraz całe tabuny kolosalnych Nieumarłych, z którymi miałeś już (nie)przyjemność walczyć. Jednakże Horda długo nie zwlekała z odpowiedzią, rzucając do boju swe najsilniejsze wojska: Ogry, Trolle i Cyklopy.
Ogrami i Cyklopami dowodził jakiś Ogr. Wszystkie Ogry odziane były w płyty pancerza, luźno przywiązane do ciała rzemieniami. Posiadali też hełmy oraz broń dwuręczną, przeważnie maczugi, ale też topory, buławy i miecze. Ten dowodzący wzniósł swoją wielką maczugę w górę i krzyknął:
‐ Chj w dupę Nieumarłym! Walić w ryło Nieumarłych!
Po tych słowach rzucił się do walki, pozostali za nim, krzycząc coś w stylu:
‐ Walić w ryło!
‐ Chj w dupę Nieumarłym!
‐ Walić Nieumarłych!
‐ Je**ć Nieumarłych!
Po chwili za Ogrami do walki rzuciły się Trolle. Te bestie również dysponowały pancerzami oraz hełmami, warto dodać, że z tymi ostatnimi wyglądały dość komicznie. Jako że Trolle poruszają się przeważnie na czterech kończynach danie im broni mija się z celem. Dlatego tez zmyślni stratedzy Hordy dali im inną broń, a mianowicie pancerne rękawice, wyposażone dodatkowo w kastety, a były to kastety wielkie, w pełnym znaczeniu tego słowa, do tego wyposażone w kolce. Trolle poryły nimi chwilę grunt i ruszyły do ataku.
Na koniec zaatakowały Cyklopy. Tym nie trzeba było dawać pancerzy. Za broń służyły im wielkie łapska i stopy oraz różne maczugi, kilka miało nawet pozbawione gałęzi, wyrywane z korzeniami drzewa. Jeden z nich, właśnie tak uzbrojony, dał znak do ataku. Warto dodać, że miał czerwone oko.
Do walki ruszyła połowa Cyklopów, druga połowa przygotowała się do walki na… dystans. Nie, nie mieli oni kolosalnych łuków czy kusz, zamiast tego posiadali kosze na plecach, które wypchane były kamieniami. Minęła chwila i oni również ruszyli, rzucając kamienie tak, aby miażdżyć Nieumarłych, ale nie trafiać swych sojuszników. -
-
-
-
Kuba1001
Obecnie jesteś w drugim szeregu, ale nawet stąd widzisz jak Uther wznosi dłoń w górę i mamrocze jakieś zaklęcie. Po chwili z dłoni wystrzelił słup światła, najpierw cienki, a później coraz szerszy, który spopielił prawie każdego wroga na Waszej drodze, poza kilkoma Upiorami, ale tych zaraz dobiła Inkwizycja. Teraz już przed Wami krótka droga do celu jakim jest armia Paktu.