Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Chyba grają na zwykłych i pospolitych zasadach.
Trochę szkoda, ale mimo to się przyglądał.
Nordowie skończyli pierwsi i jakoś nie dali sobie w mordę, ale zasiedli do kolejnej partyjki, podczas gdy Krasnoludy nadal męczyły się z pierwszą.
Albo gra się dłuży, albo długo myślą Przyglądał się dalej, nie mając co robić.
W końcu jeden z Krasnoludów wygrał, przy jednogłośnym aplauzie pozostałych. To zapewne ich szef, bo inaczej w ruch już dawno poszłyby pięści, kufle, młoty i topory.
Czyli wychodzi na to, że ustawiona gra. Niestety… Cóż obserwował dalej.
Akurat skończyli grę, ale nie oznacza to, że nie masz nic do roboty, bowiem brodata brać zaprosiła Cię do siebie.
Pewnie chcą, żeby z nimi zagrał. Nie, to nie dla niego. Nie lubi hazardu. Podszedł niechętnie i od razu powiedział: ‐ Nie, nie zagram z wami.
‐ Przecie wiemy, bo byśmy Cię orżnęli. ‐ odparł szef bandy, zaśmiewając się razem z większością Krasnoludów. ‐ O co innego chodzi.
‐ No to mówcie.
‐ Chcesz do tego swojego Dekapolis ruszyć szybciej, hę…?
‐ Raczej tak, nie mam tutaj nic do roboty. Chociaż nie wiem jak tam towarzysze…
‐ No to idź się ich spytać. ‐ burknął Krasnal.
‐ Coś mi mówi, że im tam obojętnie. No to mówcie dalej.
‐ A co tu mówić? Ruszamy jeszcze dziś, prosto jak w mordę strzelił do Dekapolis.
‐Można znać powód zmiany decyzji?
‐ Kończy nam się złoto, a dopiero w Dekapolis zbierzemy pieniądze, żeby tu wrócić i mieć za co żreć, chlać, spać i grać.
Trzeba było nie grać…* ‐ To ja idę poinformować swoich i tutaj wrócę. Poszedł szukać towarzyszy.
Szczęśliwie, znalazłeś ich w tym samym pomieszczeniu, a chyba nawet słyszeli Waszą rozmowę, więc tym lepiej.
‐ Jeszcze dziś wyruszymy, więc jeżeli macie coś do załatwienia, to załatwcie to szybko.