Twierdza Plugawych Olbrzymów
-
Osada ta położona jest na północnym wschodzie Karak’akes, dawniej była siedzibą pewnego Mutagenisty którego przerosło dzieło jego własnych rąk ‐ a mianowicie banda potężnych mutantów które zbuntowały się i przez wiele dni torturowały go żeby w końcu brutalnie zabić.
Przez wiele lat istoty te żyły w spokoju aż… najechali ich orkowie ‐ co prawdopodobnie było jedną z najgorszych decyzji ich życia. Ledwie kilku uciekło a swym wodzom donieśli “Tam som plugafe olbrzymy ludzie co potrafiom miaszczydź naszych jednom renkom a drógom miotać złom magie” ‐ od tego też okoliczni Orkowie zaczęli określać dom Mutantów “Twierdzą Plugafych Olbrzymuf”
Jako iż mutantów nie przybywało a nawet ubywało wioska jakoś wybitnie wielka nie jest, zamieszkuje tu ledwie ponad dwustu osobników którzy postanowili nie uciec na statkach które dawno temu kazał im zbudować Mutagenista.
Zbiorowisko chat które zamieszkują mutanty łączy się w coś co w rodzaju twierdzy, każdy budynek jest połączony do reszty i ma jakieś zastosowanie . Największym z nich jest “Port” w którym trzymane są statki gotowe do zwodowania i ruszenia na wyprawy wojenne w każdej chwili. W porcie znajduje się także sala Wodza ‐ najstarszego z mutantów.
-
Bilolus1
Wulfryk przetarł oczy odrzucając futro którym się przykrył gdy szedł spać, gdy wykonał ową czynność podniósł się i rozejrzał po okolicy po czym zabrał się do budzenia reszty załogi wołając
‐ Już widzę bramę Panowie !‐ przez chwilę zapomniał o Ooli ‐. Wiosłujmy do końca . Nie zostało tak wiele .‐ skończywszy budzić resztę załogi przysiadł do jednego z wioseł i czekał aż reszta zajmie swoje miejsca‐.
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Stare książki. Baaardzo stare.
Ja znalazłem je u babci na strychu, razem z kilkoma horrorami, masą westernów i książek o piratach i z książkową adaptacją “Imperium kontratakuje.”
I do tego ponad setka “Złotych Tygrysów.”
Mam co czytać przez rok, jak nie więcej.//
Z pewnością bardzo zaskoczyły ją wielkie budynki, których funkcji mogła się tylko domyślać, ale bardziej zdziwiła się, i przeraziła, ich mieszkańcami, wielkimi olbrzymami, w zbrojach, kolczugach i hełmach, a także wychodzących na gołe klaty, z toporami, włóczniami i mieczami.
No i rogatymi hełmami zajebistości. -
Bilolus1
‐ Nie ma to jak w domu ! Nie ma to jak kuwa w domu !‐ zaintonował radośnie głośno pociągając nosem żeby wczuć się w ów zapach gorzelni, potu, alkoholu i obietnicy w oddali ‐ mięsa miejscowej zwierzyny ‐. Dobra panowie, czas na rozkoszowanie się okolicą przypadnie nam później. Teraz dobijcie do portu, przywiążcie statek i rozejdźcie się po karczmach. Jak wrócę to liczę że każdy sciągnie za sobą przynajmniej jednego znajomego do naszej załogi .‐ tymi też słowy uderzył wiosłem w wodę ostatni raz, mocno szarpnął i kilkoma takimi rchami wraz z resztą załogi w końcu dobili do portu gdzie zarzucił linę o jeden ze słupów, przywiązał ją po czym dokładnie zasłupłał ‐. Dobra Oola, chodź ze mną pójdziemy do Brisa bo tylko u niego można się tu porządnie najeść ‐. stwierdził po czym radośnie skoczył na pomost ‐.
-
-
-
-
Bilolus1
Gdy to zrobiła lekko poklepał ją po plecach dla otuchy po czym ruszył w kierunku znanym mu od bardzo dawna ‐ karczmy Brisa znanej jako “Pod Rozbrykanym Demonem”, przybytek ten cieszył się własną hodowlą chmielu i wielką popularnością wśród wszystkich mutantów a jego właściciel ‐ prawdopodobnie jako jeden z niewielu w tejże okolicy cieszył się wielkim rozumem i…sporą wagą, co jak na przedstawiciela jego gatunku było ogromnym odstępem od wzorca… kilku kiedyś pomyślało że przez ową wadę będzie łatwym celem do pobicia i ograbienia ale ten zaskoczył ich pewną zdolnością ‐ mianowicie władał je**niutki magią mroku jak sam Lord Pustki wyciągnięty prosto z owej ‐ ponoć to co zebrano z agresorów było tak marną resztką że nikt, ale to nikt postanowił nie podskakiwać otyłemu karczmarzowi.
Wulfryk traktował Brisa niejako jak Ojca bo to on pomagał mu gdy był młodym i uczył tego czego mógł, więc zapewne nie zaskoczyło obecnych że gdy przekroczył próg drzwi karczmy rzucił się na niego po czym złapał go w niedźwiedzim uścisku.
‐ Bris ! Stary druhu, dobrze cie widzieć po tylu latach !‐ odparł zaraz‐.
-
Kuba1001
Mutant przez jakiś czas nie mógł nic wykrztusić, ale bardziej przez zaskoczenie niż uścisk, bo od Waszego ostatniego spotkania znacznie się rozrósł i nie byłeś go w stanie objąć w całości.
‐ Wulfryk? ‐ zapytał cicho. ‐ Wulfryk?! ‐ krzyknął później. ‐ Ahahahaha!!! Dobrze Cię widzieć, cholerna łazęgo! ‐ dodał i dopiero wtedy oddał uścisk. -
-
-
Bilolus1
‐ Ja z Brodatym, Berserkiem i Kolnorem zwiedzałem świat szeroki robiąc za najemników. W ogóle wiedziałeś że tam, za morzem są ludzie z metr niżsi od nas i tacy miękkcy że jak zdzielisz jednego z pięści to od razu na glebe pada, dla nas szczerze przyznam było to spore zaskoczenie. A wpadliśmy do was żeby jaką ekipę zebrać bo fajniej w bandzie się biega niż tak w kilku.‐ przerwał po czym dodał ‐. Wódz się zmienił ? Czy nadal rządzi nami stary dobry Ragnar ?
-
Kuba1001
‐ Taka smutna sytuacja się wodza wydarzyła. ‐ rzekł powoli. ‐ Jego syn i kilku gnojków złapało i przekabaciło wielu Orków. Wpuścili ich do twierdzy i próbowali zajeć wodza i jego rodzinę. Ale to były cieniasy. Spuściliśmy im wpieol, Orków i gnojków wybiliśmy, a synka zesłaliśmy do lochów, żeby zgnił, albo żeby go coś zeżarło. A Ragnar czuje się dobrze, tylko trochę go drasnęli. ‐ zakończył znacznie weselej. Dopiero wtedy przeniósł wzrok na Oole. ‐ Towarzyszka? ‐ zapytał krótko.
-
-
-
Bilolus1
‐ No, wpadłem do ciebie bo wiem że można tu i porządnie zjeść i czegoś się dowiedzieć. Wiesz może mój drogi przyjacielu czy jacyś miejscowi nie chcieliby ruszyć na wyprawę ? Chętnie zebralibyśmy jakąś drużynę żeby bić,g…palić i mordować ‐ chciał po drodze dorzucić “gwałcić” ale przy Ooli raczej nie wypadało ‐.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Tak, to byli oni. I w ogóle się nie zmienili.
Ulf nadal miał śnieżnobiałe zęby, którym nie szkodziły litry piwa, jakie pochłaniał.
Swend cały czas zapuszczał swą brodę koloru popiołu, i ciągle związana była w trzy warkocze.
Natomiast Bors… Oko mu jakoś nie odrosło.
Ulf Białozęby, Swend Widłobordy i Bors Jednooki. Ta trójka również uśmiechnęła się (oczywiście najszerzej Ulf) i ruszyli by się z Tobą przywitać. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Bilolus1
‐ No ogólnie tak będzie, ale jest jedno sku*wyństwo które może nam niezłą krzywdę zrobić ‐ a mianowicie ci pie**oleni magowie światła. Zawsze jakiś z kijem w dupie się może trafić…ale wtedy no cóż ‐ zamienimy go w pasztet zanim nam coś zrobi.‐ odparł drapiąc się po brodzie w iście krasnoludzki sposób ‐.
-
-