‐ W takim razie wyrusz tropić te żałosne stworzenia, a reszta wojsk ruszy na znacznie ważniejszy cel. ‐ rzekł, a po chwili dodał: ‐ Nie żebym podważał Twój autorytet.
‐ Ja jestem przecież zwykłym żolnierzem …
Wychodzi z gabinetu po czym kieruje się do kwater swojej grupy
//mogę prosić jaśniej, o jakie stworzenia chodzi ? Bo wiele tak oni mogą nazwać//
//No o Elfy. Sam chciałeś na nie polować.//
Kwatera była otwarta, a żołnierze grali w karty, siłowali się, bawili nożami, albo zwyczajnie rozmawiali czy spali.
‐ Jeżeli uda się zdobyć informacje już tam, to schwytanych nie trzeba sprowadzać tutaj żywych … A każdy, kto będzie próbował stawiać opór ma zostać zabity!
Może i nie było głośnych wiwatów czy salutów, ale żołnierze w tym samym czasie skrzyżowali ręce na piersi i ruszyli by zebrać ekwipunek: Kusze, bełty, jednoręczne miecze i włócznie, a także płaszcze, peleryny i zbroje.
Rozkaz był tak oczywisty jak stwierdzenie, że Wampiry żywią się krwią. Mimo to kilku żołnierzy mruknęło coś potakująco. Po chwili trafiliście też na skraj miasta i opuściliście je.