Menzoberranzan
-
Kuba1001
Niestety, nikt taki się nie pojawił. A Wy szliście po schodach coraz wyżej i wyżej, aż w końcu opuściliście podziemne więzienie i trafiliście do położonego na powierzchni… gmachu sądu. Za wejście służyła olbrzymia, dębowa brama o kilkunastu stalowych zawiasach. Po obu jej skrzydłach stało dwoje Minotaurów ze szczepu Taurenów, każdy odziany od stóp do głów w płytę. Posiadali dwa olbrzymie topory dwuręczne, sam widziałeś nie raz, jaką rzeź potrafią nimi urządzić. Na widok Mrocznych Elfów wyprostowali się i otworzyli bramę, a Wy ruszyliście dalej.
Pierwszym, co zobaczyłeś było światło. Jako Worgen doskonale widziałeś w świetle dnia i nocy, ale tak długi czas spędzony pod ziemią, bez nawet promyka słońca i nadziei, sprawił, że musiałeś zamknąć oczy. Mimo to byłeś prowadzony dalej, a gdy wreszcie otworzyłeś oczy, zobaczyłeś, że idziesz korytarzem wykonanym z pewnego krasnoludzkiego minerału, a miał on ciekawą właściwość, a mianowicie połyskiwał różnymi barwami przy każdym kroku Twoim i Twojej eskorty. Po bokach miałeś białe kolumny, a przed sobą kolejne drzwi i kolejne dwa Minotaury. Bez słowa otworzyli je i weszliście do kolejnego korytarza. Jakże ten kontrastował z tamtym! Brak światła, czarny granit, a zamiast kolumn pomniki największych Mrocznych Elfów ‐ polityków, dyplomatów, skrytobójców, dowódców, szermierzy, wojowników, a nawet był tam jeden odkrywca. Po przejściu przez ten pokój trafiliście wreszcie do właściwego gmachu sądu. Były tam kolejne dwa Minotaury i otworzyły one Wam drzwi. Sala sądowa wykonana była z granitu i białego marmuru, a także w niektórych miejscach z drewna. Wzdłuż korytarza stali Trunasi w najlepszych zbrojach, każdy zbrojony w młot oraz o dwóch szablach przy pasie. Twoja podróż skończyła się przy drewnianej barierce, do której zostałeś przykuty. Kajdan Ci nie zdjęto, ale kaganiec już tak. Dawna eskorta ustawiła się w ciasne półkole za Tobą, gdyż przed Tobą siedziała trójka sędziów. Były to oczywiście Mroczne Elfy, dwóch mężczyzn i kobieta. Za plecami każdego stał potężny Grauren. Po Twoich bokach była rada przysięgłych, po lewej mężczyźni, a po prawej kobiety.
Z trójki sędziów siedząca po środku kobieta uderzyła drewnianym młotkiem o blat stołu.
‐ Rozprawa w sprawie zdrajcy Worgena Vuka. ‐ powiedziała i skierowała na Ciebie swoje czerwone oczy. ‐ Oskarżony jesteś o zdradę, zabicie swego pana i ucieczkę z miejsca zbrodni. Co masz do powiedzenia? -
Bilolus1
Worgen obejrzał się wokół w ciszy, zaglądając każdej mijanej twarzy głęboko w oczy zatrzymując się dopiero na sędzinie. Warknął jakby zaśmiawszy się po czym odparł
‐ Mymi pierwszymi słowy dotyczącymi tej sprawy byłoby to iż nie uciekłem ‐ a przyjąłem na siebie zbrodnię której dokonał morderca. Nie zdążyłem obronić Tevmira .‐ nie używszy tytułu nieco go znieważył…ale czy to w tej sytuacji miało jakieś znaczenie ?‐. przed skrytobójcą który jak mi się wydaje ukrył się z pomocą magii mroku i idealnie wyczekał moment…
-
-
Bilolus1
‐ Co mogę jeszcze powiedzieć ? Nie ma żadnych świadków, nie ma nikogo kto by poręczył za moją wersję wydarzeń… o ile się orientuje jedynie narzędzie zbrodni jest jakąś wskazówką…wątpię aby taki sztylet mógł wpaść w moje ręce…przecież jestem tylko marnym Worgenem .‐ zaśmiał się ochryple, z tego co pamiętał owa broń wyglądała na bardziej zdobioną i przygotowaną specjalnie dla kogoś bogatszego ‐.
-
-
-
Kuba1001
I rzeczywiście go nałożono, a Wy, w sensie, że Ty i eskorta, wróciliście tą samą droga, którą tu przyszliście. Po chwili opuściliście gmach sądu i udaliście się za niego, gdzie już czekał kat, ścianka, kilkunastu kuszników, szubienica i topór wbity w pieniek. Znów zdjęto Ci kaganiec i rzucono gdzieś dalej.
‐ Możesz wybrać formę śmierci. ‐ powiedział jeden z członków eskorty i wskazał na plac. A więc do wyboru masz powieszenie, ścięcie lub rozstrzelanie. -
-
-
-
-
Bilolus1
‐ Żegnam cię okrutny świecie z uniesioną głową… i idę ku śmierci z dumą bo wiem że ta zabierze mnie do lepszego miejsca…‐ mruknął do siebie formułkę którą usłyszał z ust wielu kompanów których trzymał w ramionach w ich ostatnich chwilach…było mu nieco smutno iż on także nie poległ na polu walki a zostanie zabity przez tych którym tak długo służył ‐.
-
Kuba1001
‐ Cel! ‐ krzyknął kat, a kusznicy wycelowali ze swych kusz w Twoje serce, inny organ wewnętrzny, lub głowę.
Byłeś członkiem drowiej armii, walczyłeś nieraz ramię w ramię z Mrocznymi Elfami. I byłeś świadkiem kilku egzekucji w ich wykonaniu. Doskonale wiedziałeś, że teraz padnie komenda “Ognia” i po niej zostanie Ci kilka sekund życia.
‐ Ognia! ‐ warknął ktoś, głosem znacznie niższym i bardziej zachrypniętym niż ten należący do kata. Zmieszani kusznicy nie oddali salwy, a jedynie się rozglądali, tak jak kat i pozostałe Mroczne Elfy. Po chwili z dachów okolicznych budynków posypały się bełty z kusz, pierwsi padli wszyscy kusznicy, a po nich kat i dwóch niegdyś eskortujących Cię żołnierzy. Pozostali zbili się w ciasny okrąg, stojąc plecami do siebie. Po chwili w środek tego kręgu uderzyła okazała ognista kula, zabijając lub podpalając większość Mrocznych Elfów. Tych podpalonych dobili skryci kusznicy, a dwóch, którzy jeszcze trzymali się na nogach, zaszlachtowały… Worgeny! Była to piątka twych towarzyszy, w tym Rik oraz Scar, bliznowaty Worgen bez jednego oka, który Magią Ognia władała lepiej, niż niejeden z Gildii Magów. Pozostałych trzech zaczęło schodzić z dachów, z których posypały się bełty. Teraz byliście w komplecie, a Rik zamachnął się swym wyszczerbionym mieczem i przeciął Twe kajdany.
‐ Witamy z powrotem, szefie. ‐ powiedział, a na jego pysku zagościł uśmiech. -
-
-
-
-
-
-