‐ No cóż… Mamy podziemne źródła, jeśli to masz na myśli, ale poza tym kilka oaz to namiastka czegoś takiego. ‐ wyjaśnił, wskazując na rozległe morskie przestrzenie.
Wzruszył ramionami i zawołał coś do jednego z marynarzy, a ten zaraz wrócił z liną, na której końcu była butelka. Później wrzucił ją do morza, czekając chwilę i trzymając za koniec liny. Później wyciągnął ją z wody, wytarł, odwiązał linę i wręczył Tobie.
Najpierw to patrzyła się na szlachcica zdziwiona, ale po chwili się uśmiechnęła i napiła się wody z butelki, nie przewidując, że woda może być bardzo słona.
Widać, że nie miał ochoty, chęci lub serca, żeby się spierać, tak więc poprowadził Cię w kierunku stołówki, a później przeszedł przez nią, nawet się nie zatrzymując, i wchodząc do położonej obok, eleganckiej jadalni.