Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
I wyjechałeś. Powiem kiedy będzie na miejscu.
Dawny Handlarz o dość długim i nietypowym nazwisku biegł dalej przed siebie.
Widzisz dom, oborę, spichlerz, pustą zagrodę i magazyn ustawione w pobliżu małej rzeczki.
‐Schronienie! Biegł dalej.
I dobiegłeś do chaty.
Zaczął walić w drzwi, licząc, że ktoś otworzy.
Nikt nie otworzył, a wydaje się to zbyteczne. Drzwi są otwarte.
Wszedł do pomieszczenia i je przeszukał.
Nikogo nie ma, a warstwa kurzu na meblach i podłodze potwierdza, że nikogo nie było tu od dłuższego czasu.
‐Dobrze! Kryjówka! Przeszukał cały dom i gospodarstwo.
Zwierząt brak, ale za to masz różne narzędzia, naczynia, zapas pożywienia i wiele innych rzeczy potrzebnych do szczęścia.
‐Świetnie… Poszukał właścicieli. Albo jakichkolwiek ich śladów.
Właścicieli brak, niemniej znalazłeś sporo rzeczy osobistych, z których mogłeś wywnioskować, że mieszkały tu minimum dwie osoby. Prawdopodobnie pustelnicy trudniący się zielarstwem i hodowlą roślin oraz myślistwem.
Była tu jakaś mogiła, czy coś?
Oczywiście nie było jej w chacie, ale tak: Była kawałek od domu, na małym wzgórzu.
‐Przynajmniej wiem, że raczej nikt mnie nie odwiedzi.
Udało Ci się to powiedzieć i była to pewnie prawda.
Poszukał łóżka.
Było.
Położył się tam i odpoczął… kilka godzin najlepiej.