Dzikie Pola
-
-
Kuba1001
Po chwili jeden z głazów spadł na drogę, nie tyle ją blokując, co zaskakując troje jeźdźców. Po chwili skryty za nimi Krasnolud ocenił sytuację i wypalił bełt w jednego z rycerz, trafiając w głowę i zabijając go na miejscu. Drugi zdążył cisnąć w niego włócznię i zasłonić się tarczą przed drugim bełtem. Później i ją odrzucił, dobył dwuręcznego ostrza i rzucił się do ataku, ale wtedy z ziemianki wysypały się pozostałe Krasnoludy, w tym kusznicy, którzy nafaszerowali go bełtami, ale ostateczny cios zadał dowódca, wbijając swój topór w jego czaszkę. Widać, że wojownik grał na czas, bowiem kobieta puściła się w galop, a bełty Krasnoludów spudłowały.
-
-
-
-
-
-
-
FD_God
Nie zamierzał od tak jej po prostu zmiażdżyć czaszki czy też razić jej prądem, aż do śmierci. No, ale jakiś sposób na zatrzymanie jej daremnych prób trzeba obmyślić. Używanie wody i ognia raczej narazi zawartość torby przez co postanowił zwiększyć znacząco wagę jej miecza przez co powinna go na chwilę opuścić, a wtedy zwyczajowo złapał ją za gardło i podniósł ku górze.
-
-
-
-
-
-
-
-
FD_God
‐Hmm…‐ Postanowił trzymać torbę w jednej dłoni, a następnie zdjął uścisk z szyi kobiety, pochylił się dosyć mocno, a następnie spróbował ją złapać za nogi i osadzić na swoim barku. Możesz się spierać czy też nie, ale odejść nie mogę ci pozwolić.‐ Powiedział jeszcze, a następnie możliwie z kobietą na barku poleciał ku zgrai krasnoludów.
-
-
-