King:
Mutant może nie wyglądał, ale należał do stworzeń w miarę inteligentnych. Zamiast uderzyć toporem zamachnął się na Ciebie szponiastą łapą w celu złamania Ci żeber.
//Wykonanie kopniaka w tył wymaga wcześniejszego ruchu tułowiem, więc ostrożny wojownik, bez trudu może go uniknąć, ale dobra//
Stanął na nogi i krzyknął: ‐Tylko na tyle Cię stać, kupo tłuszczu!
Spojrzał na mutanta, dla pewności wbił mu miecz srebrny w głowę, a następnie wyjął bełt.
‐Zgaduję, że Paladyni nie mają w zwyczaju łamać nóg sojusznikom.
Sprawdził, czy tarcza nada się do ciągnięcia zwłok.
King:
Mutantem wstrząsnęły przedśmiertne drgawki, ale był już definitywnie martwy.
Dark Lord:
‐ O! To Ty! I jeszcze żyjesz! ‐ usłyszałeś. Zobaczyłeś dwóch Paladynów i medyka, którzy towarzyszyli Ci przed starciem.