Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

Kuba1001

Powoli i opornie, ale szło.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Ciekawe, gdzie mnie prowadzisz ‐ powiedział do kościeja.
Szedł dalej za nim.

[Kubeł1001]

Bilolus1

// a ja ;‐; ;c ?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Bilolus1 pisze:// a ja ;‐; ;c ?

/////O Marmoladach nie zapominaj…//////

[Kubeł1001]

Kuba1001

Byłeś podrapany, spocony i dość zmęczony, ale wyciąłeś sobie drogę.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Odpowiedz w końcu!
Starał się go zatrzymać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tam. ‐ odpowiedział, wskazał palcem i poszedł we wskazanym kierunku.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ No, mruku, nareszcie się odezwałeś! ‐ poklepał go lekko po czaszce ‐ jestem ciekaw, co możemy tam znaleźć, możesz iść.
Ruszył za nim.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W końcu zobaczyłeś dym i zarys kilku budynków.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Spisałeś się ‐ znowu go poklepał.
Popatrzył na budynki i szukał ludzi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zauważyłeś dwójkę dzieci, które uciekły jak Cię tylko zobaczyły. Wtedy z jednej z chat wyszedł człowiek z widłami w ręku, a za nim kolejny z siekierą.
‐ Czego tu szukasz? ‐ zapytał ten z widłami.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Spokojnie, przychodzę w pokoju.
Gestami mówię szkieletowi, żeby odszedł na czas rozmowy. Był gotowy do uniku i walki, uniósł ręce do góry.

[Kubeł1001]

Lunaaax

Selene postanowiła wybrać się na trochę do stolicy. Jej towarzysz ‐ sokół Aaron‐ siedział jej na prawym ramieniu, kiedy próbowała przestąpić bramy miasta.

[Kubeł1001]

Kuba1001

// Tak właściwie to powinniśmy zmienić lokację, ale to zaraz :V
‐ Kim jesteś? ‐ dla odmiany zapytał ten z siekierą?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Byłym doktorem. Nazywam się Morrison, zwą mnie Pożeraczem Plagi. Ostatnio z chorobami jest źle, więc zacząłem sie zajmować likwidacją stworów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Lekarz? Możesz nam pomóc?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Jak mnie nie zabijecie, to tak. W czym problem?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Choć z nami.
// Kontynuujesz w temacie Chaty w lesie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Do Ruhn zbliżało się pięciu jeźdźców.
‐ A jak się tam dostaniemy to co? Wie pan ile tam wojska? ‐ zapytał Czesław Gerwazego.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Nie przyjechaliśmy tutaj kraść, miernoto. Zarobimy prawie uczciwie, prawie. No wy się zajmiecie jakimś hazardem, tylko byście za wiele nie przeje**li, a ja popytam ludzi o jakieś plotki o czymś i takie tam, nie zawracaj sobie tym łba Czesiu.‐ Zaśmiał się nieco, po czym popędził swojego wierzchowca do bram gdzie najpewniej jego i bandę zatrzymała straż.