Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//A kto powiedział, że ich nie ma? :V Ale i tak imiona wszystkich wybierałem na podstawie tłumaczeń do słowa “plaga,” albo podobnych.// ‐ Ale jakie? ‐ zapytali, nie wiedząc o co dokładnie chodzi.
‐Podajcie jakiś kotlet, ziemniaki plus jakiś dodatek. ‐ Wyszedł z kuchni i poczekal aż miła gromadka kucharzy skończy gotować.
Nie był to zbyt wyczerpujący w przygotowaniu posiłek, więc szybko się z nim uwinęli.
Nałożył go na talerz i poszedł do elfki. Sprawdzili co z nią i położył obok niej jedzenie.
Nadal związana i zakneblowana, ale śpi.
Zerwał jej knebel i wrócił na dół.
I po piętnastu minutach usłyszałeś, jak się drze. No i zauważyłeś spojrzenie trzech Orków, przebijające Cię na wylot, niczym ich miecze.
‐Powiedzmy tak… Wasza elfka, wy ją karmicie i uspokojacie. Jest drugie rozwiązanie bolesne dla mnie i dla was… Więc idzcie do tej elfki…
I trio Orków, prychają oraz klnąc, ruszyło na górę.
Mając ich w dupie nalal sobie kieliszek wina i go wypił. Udał się prosto do środka szczękogryza.
//Zacznij w Hammer.//
Wchodząc do karczmy rozejrzał się i stanął zza ladą.
Karczma jakoś się nie zmieniła od Twojego wyjścia.
Dlatego też stanął zza ladą i czekał do usranej śmierci na klientów.
Tych brak, z racji tego, że większość jest na targu lub w pracy, i tenże stan powinien utrzymać się do wieczora, co znaczy, że ma nieco wolnego czasu.
Postanowił się zdrzemnąć.
Mógł więc zdrzemnąć się przy ladzie, albo iść do swojego pokoju. Lub też zrobić coś innego, niż sen.
Nie miał żadnych pomysłów, zdrzemnął się przy ladzie.
No i zasnąłeś.
A więc po prostu czekał aż coś go obudzi.