‐Trzeba będzie powoli wracać na stały ląd, bo nieco kończą się nasze zapasy.‐ Rzekł powoli zajadając się posiłkiem. Wolał jednak nie pić mleka zważywszy, że najczęściej pożywiał się owocami.
Jako, że miał wartę to jego zadaniem jest coś takiego, w sumie lepiej jak nie nastąpi żaden atak. Kontynuował rozglądanie się, może stanie się coś ciekawego.
O ile rzeczywiście będzie to połów to zagwizdał do swoich i wskazał im łódki by ktoś miał je obserwować, samemu postanowił bardziej skupić się na okolicy niż na nich.
‐Komuś się chyba oberwie…‐ Rzekł przyglądając się tej grupce z założonymi rękoma, prędko zainterweniowałby gdyby ktoś z nich próbował wykonać coś głupiego.