‐Krasnoluda, który dzielnie trzymał się walcząc z kilkoma orkami, ale męstwo to coś czego im nie brakuje. Nie dowiedziałem się kto to, bo padł zaraz po tym jak ich załatwiliśmy.
‐I tak ich ten władca namawiał poddanych do nieufania mi, zagrożony był o ten swój stołek. No, ale można zawsze gdzie indziej się udać, w dodatku mamy też maga ognia, jak widzę.
‐ Różnie. Wiadomo, jacyś tam władcy, szlachta czy grubsze ryby handlu biorą tego więcej, pozostali na kawałki, ale na ogół staramy się upłynnić wszystko przed kolejnym rejsem.
Kapitan już otwierał usta, by odpowiedzieć, gdy nagle Was obu zalała woda, powstała w wyniku wpadnięcia do wody obok burty niczego innego, jak… pocisku z katapulty.