//Właściwie to każdemu Wampirowi wysokiej lub średniej kasty.//
Opuściłeś pracownię, na korytarzu niemal zderzyłeś się z Besany i nowo poznanym Wampirem.
‐ O, miło was widzieć ‐ przywitał się, po czym natychmiastowo przeszedł do rzeczy ‐ Właśnie stworzyłem nowy narkotyk, i chyba jakąś neurotoksynę. Na ile to przydatne, tego nie jestem w stanie stwierdzić.
‐ Na pewno się przyda, ale teraz chyba musisz się spakować… ‐ rzekł Wampir, a Besany spojrzała na Ciebie.
‐ Zanosi się na wojnę, więc raczej nie masz czego tu już szukać, zwłaszcza, że wyruszamy już niedługo.
‐ Nie brzmi to zbyt dobrze ‐ przyznał Raelag. Miał parę niemiłych doświadczeń z Paladynami, a nazwa Heresh obiła mu się o uszy. Obecność słów “Paladyni” i “Heresh” w jednym zdaniu była co najmniej niepokojąca.
‐ Przyjmuję ofertę ‐ odparł, po czym przeszedł do szczegółów ‐ Jak mam się tam dostać? Przywykłem do podróżowania na piechotę, ale w czasie wojny brzmi to dosyć niebezpiecznie.
Jak najszybciej więc zabrał się do pakowania co ważniejszych ingredientów do torby podróżnej, nie zapominając o figurce chowańca. Stwierdził, iż Nosgothowi się te przedmioty w najbliższym czasie nie przydadzą, skoro jego alchemicy wyjeżdżają z zamku.
‐ Wybaczcie, ale muszę was opuścić. Od teraz jesteście czyimś innym zmartwieniem ‐ powiedział do obiektów testowych, po czym wyszedł z pracowni i skierował się ku wyjściu z zamku