Właściwie to drzwi same się otworzyły i weszła przez nie zaspana dziewczynka mające jakieś dziesięć czy jedenaście lat. Na razie Cię nie widzi, ale pewnie nie potrwa to długo.
‐Dzieci to chyba nie mogą grzecznie spać, gdy ktoś szlachtuje im rodzinę…‐ Rzekł idąc dalej, bo z jego perspektywy ukrycie się gdziekolwiek i bycie bezszelestnym graniczy z niemożliwością.
‐Wracaj spać dziewczynko, jeżeli będziesz grzeczna to z rana zastaniesz w waszej kuchni prezent, oczywiście jak tylko będziesz grzeczna.‐ Zaśmiał się nieco starając się w niej nie wzbudzać zbytniej paniki, tego przecież im wszystkim było najmniej trzeba.
Wielki, demoniczny kizior w kozackiej zbroi, z bronią pojawia się w domu i proponuje dziecku prezent. Jak to brzmi? No właśnie… Dziewczynka krzyknęła i pobiegła z powrotem do drzwi, z których wyszła.
Dwa łóżka, skrzynia, dwie szafy, mały stolik, krzesło, śmiertelnie wystraszona dziewczynka, którą już spotkałeś i starsza siostra, pewnie nastolatka, stojąca przed nią.
‐Rodzice jak mniemam nie tutaj, co…?‐ Nawet nie czekając na odpowiedź zwyczajnie wyszedł z pokoju i postanowił iść tym razem najpewniej drzwiami, które były pośrodku.