Lodowa Przystań
-
“Lodowa Przystań” taką nazwę nadali pewnej wiosce w okolicach granicy Verden i Karak’akes jej mieszkańcy. Miejsce to nie jest jakoś wybitnie bogate, ale handel z orkami (głównie futrami i jedzeniem) zapewnia jej bezpieczeństwo i byt…oraz niejakie zainteresowania kupców.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Bilolus1
Gdy mieszkańcy znaleźli się zamknięci w najmniejszym możliwym kącie Wulfryk podniósł topór i chociaż że czuł się teraz nabuzowany jak berserk uspokoił się.
‐ CISZA !‐ wykrzyknął ‐. Moja armia oszczędzi…dw…czterech z was. Sami ich wybierzecie.‐ dał im chwilę na przełknięcie tego po czym kontynuował ‐. Po pierwsze, dwie młode, dziewczyny… i lepiej żeby nie były brzydkie jak noc. Po drugie, starszego który wie coś więcej o tej okolicy i wszystkim co znajduje się w pobliżu oraz na świecie, a po trzecie kupca, nie stąd. To wszystkie moje żądania, macie pięć minut.
-
-
-
Kuba1001
Podeszli do Ciebie, Ork dość pewnie, stary raczej nie.
‐ A gdzie ten trakar? ‐ zapytał Ork, najwidoczniej po raz pierwszy stykając się z taką nazwą. Albo po prostu był debilem czy analfabetą, to też możliwe.
Tymczasem z tłumy wyszły dwie młode panie. Pierwsza miała krótkie brązowe włosy, a druga długie i czarne, opadające prawie do pasa. Obie miały zwykłe stroje mieszczanek, ale za dobrą monetę możesz brać ich urodę i krągłe kształty, na które pozostali Mutanci zareagowali dość energicznie. Jeden nawet, z załogi Eryka, drugiego kapitana, ruszył do przodu, ku nim. -
Bilolus1
Wulfryk przeniósł na niego spojrzenie po czym magią bólu sprawił żeby mężczyzna poczuł się jakby jego obie nogi przeszył miecz, co zapewne też spowoduje to że spektakularnie się wypie**oli. A gdy to się stało stwierdził głośno.
‐ Jeszcze jeden tak zrobi a nie poprzestanę na tak małym bólu.‐ po czym przeniósł spojrzenie na Gudryka, jednego z jego starszych kompanów ‐. Zaprowadź Orka i tego tu pana na nasz statek.
Po czym najzwyczajniej w świecie ruszył w stronę kobiet zatrzymał się przed nimi i z uśmiechem pod nosalem hełmu stwierdził.
‐ No cóż moje panie, jedną z was obiecałem znajomemu… a drugą chcę sprezentować Jarlu. Do was należy decyzja która trafi do którego.
-
-
Bilolus1
‐ Jarl ma bodajże w tym roku sto pięćdziesiąte urodziny a mój znajomy sto czterdzieste trzecie. Wyglądają mniej‐więcej jak każdy z nas… no może poza tym że Jarl jest najsilniejszy z nas wszystkich ‐. odpowiedział jej po czym podniósł topór w górę i wydał jeden rozkaz swoim podwładnym ‐. PALIĆ NISZCZYĆ MORDOWAĆ !
I ponownie spojrzał na kobiety
‐ A wy chodźcie ze mną .‐ i tak rozpoczął prowadzenie ich z powrotem na statek ‐.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-