//Nie ucz ojca dzieci robić.//
Po jakiejś godzinie zabita ostatniego wieśniaka i podpalono ostatnią, zrabowaną do cna, chatę.
Twoja armia nie poniosła żadnych strat, a na wozy załadowano wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość. I trupy. Wiele trupów. Głównie dzieci.
‐ Udana wyprawa. Naprawdę udana.
Zebrał wszystkich po czym zaczął mówić.
‐ Gratuluję wam tej akcji. Działaliście szybko i bezbłędnie. To teraz pakujemy się i ruszamy do domu.
Ruszył do powozu.
Od razu odskoczył.
‐ Osłaniać mnie! Złapać strzelca i przyprowadzić do mnie.
Ożywia kilku zmarłych i wysyła ich aby szukali strzelca chowając się za generałami.
Nie da się ożywić ich tak z dupy, musisz się skupić, a świstające wokół strzały raczej nie pomogą.
Strzelec bez problemu pozbył się dwóch Nieumarłych i bandyty, którzy poszli w jego stronę. No i ranił jednego z nieumarłych generałów w ramię.
W końcu czterech bandytów, z tuzina tychże i Nieumarłych, przywlokło do Ciebie postać, o której nie wiele można powiedzieć, ponieważ strzelca okrywał płaszcz z naciągniętym kapturem.