Większość ciosów trafiła. Były to co prawda draśnięcia, ale lekko spowolniłeś ruchy potwora. Jednak ten uderzył prawą łapą na tyle mocno byś odleciał na kilka metrów i zaliczył efektowny upadek.
Za Tobą nic nie było. Wilkołak wykonał bardzo prosty podstęp i błyskawicznie się zbliżył. Kiedy się odwróciłeś dzieliło Was jakieś kilkanaście centymetrów. Kolejny cios mocno zranił Cię w pierś i znów wyrzucił na kilka metrów.
No właśnie nie byłeś, bo nie wiedziałeś skąd i kiedy nastąpi.
Słyszałeś szmer suchych liści i kroki. Stwór ewidentnie próbuje Cię wystraszyć. I chyba nieźle mu idzie…