//Kuba, spokojnie, tak nie wolno. Nie złość się, bo to Ci na cerę źle wpłynie.//
‐ Eh, ślepy jestem.
Zaczyna chodzić po zgliszczach uśmiechając się. Wypatruje jakiś przydatnych, nie zniszczonych przedmiotów.
Ciekawi nie czy trafię na kogoś lub na coś… od tylu lat nikogo nie widziałem… żadnej żywej duszy…
Dalej idzie, w końcu przystaje i rozgląda się za drogą do jakiejś cywilizacji czy wioski.
//hehe, kto powiedział, że się poddaje? :v//
Wraca do domu i puka aż ktoś otworzy.
‐ Tyle lat żywej istoty nie widziałem, nie przegapię takiej szansy. Nie ma bata.