Popielna Grań
-
Jedynym pozytywnym efektem tygodniowego treningu było to, że jeśli zobaczą was z daleka, to może się przerażą, bo zbieranina ta rzeczywiście zaczęła przypominać armię, ale w tydzień nie da się zrobić z nich wiele. Oczywiście, lepsze to niż posłanie ich do walki ot tak, bez jakiegokolwiek treningu, ale i tak do momentu, gdy wynik bitwy będzie klarowny będziesz miał wątpliwości, czy naprawdę cokolwiek to dało. Tak czy siak, twoja armia była gotowa do wymarszu, zebrana na głównym placu Popielnej Grani, wyposażona, w miarę równych szeregach, a ty ze swoimi adiutantkami po bokach stałeś przed nimi. Twój nowy pan oraz Lartah stali gdzieś z boku, przyglądając się wszystkiemu, tak jak podczas większości treningów. Zostało wydać rozkazy, może palnąć jakąś mówkę i wyruszyć. No i podzielić siły, po tygodniu wszyscy okoliczni władcy wiedzieli, co stało się w Grani i choć to zaakceptowali, to nie oznacza, że nie wykorzystają okazji, aby napaść na osłabioną osadę, a wręcz przeciwnie. Stawia cię to przed kolejnym problemem, jakim jest uszczuplenie swoich i tak niewielkich, w porównaniu z innymi Demonami z okolicy, sił, które ruszą na podbój. O ile rzeczywiście zdecydujesz się na rozwiązanie czysto siłowe.
-
- Zanim cokolwiek zaczniemy, Popielnicy, podzielcie się na równe grupy i zróbcie zwiad w kierunku każdych włości wokół nas, poza tymi na jakie planujemy uderzyć. Jesteście najszybszymi oddziałami w naszym posiadaniu, więc nie powinno wam to sprawić problemu. Chcę wiedzieć, czy ktoś rzeczywiście szykuje sobie na nas zęby, a jeśli tak, to ile zajęłoby mu dotarcie do naszych ziem.
-
//Zmory generalnie są dużo szybsze, ale rozumiem, że musiałbyś wysłać z nimi jeźdźca, a w razie straty bolałoby to bardziej, niż utrata pojedynczego Demona.//
Wybrane przez ciebie Demony wykonały polecenie i po pogrupowaniu się natychmiast opuściły Popielną Grań, aby jak najszybciej wykonać swoje zadanie i wrócić do ciebie z wieściami. Pozostali czekali na rozkazy, tak jak do tej pory. -
- Na pozycję! Formacja obronna! Robimy sobie szkolenie przed wyprawą! - Wydał rozkaz. - Teraz Złów! - Po tym jak zmienili formację nakazał im kolejną zmianę. Wydał kilka podobnych komend i w razie problemów i opóźnień poprawiał i poganiał oddziały, szukając ich luk.
-
//Złów? W sensie, że Żółw?//
Wykonywali rozkazy, to już spory plus. Trzeba przyznać, że się starali, choć ich motywacja to głównie uniknięcie kary, ale lepsze to niż nic. Ich linie nie były szczelne, ale ku swojemu zdziwieniu znalazłeś w nich mniej luk niż sądziłeś. Pozostaje liczyć na to, że podczas bitwy zachowają się podobnie. -
//A chuj wie, co w tej wodzie siedzi//
- Jeśli utrzymacie dwukrotnie większy poziom w trakcie walki, pomyślę nad nie ukrzyżowaniem was. Macie czas się nawpierdalać, 1/4 spiżarni stoi otworem. - Pozwolił im wejść do pierwszej komory spiżarni w oczekiwaniu na zwiadowców. Usiadł w dość dalekim punkcie, wypatrując w każdym kierunku. -
//Mogłeś wysłać ich wcześniej i teraz odebrać tylko raport, ale uprzedzam, żebyś znalazł armii inne zajęcie, bo zejdzie im się przynajmniej kilka dni, jeśli chcesz otrzymać jakieś ciekawe informacje.//
-
//A, to to jest większe niż dzień drogi konno?
-
//Kilka dni zajmie im dotarcie na miejsce, zebranie informacji i powrót.//
-
//Ekhem.//
-
// W kilka postów to się zmieniło w teatrzyk autyzmu xD Jeszcze dziś odpiszę w obu tematach.
-
No to chuj, trza czekać. Tym razem dopieszczamy formacje obronne do czasu powrotu zwiadowców…
-
Trochę im to zajęło, ale z drugiej strony na takie raporty warto było czekać, bowiem żaden z nich nie mógł powiedzieć czegoś o jakiejkolwiek aktywności wrogów w okolicy, jeśli ktoś planował atak na Popielną Grań, uważając, że jest osłabiona po zmianie władzy, to nie szykował się do tego teraz, czynił to w ukryciu lub w ogóle tego nie planował, mając na głowie ważniejsze sprawy. Również ziemie Demonicy, które chciałeś zająć, stały otworem, ona najwidoczniej też nie spodziewała się ataku. Puste, wypalone równiny były puste, żadnych większych miasteczek, zamków czy jakichkolwiek osad lub fortyfikacji, będziecie więc mogli iść wprost do jej siedziby, choć takie ułożenie terenu sprawia, że nie wkroczycie niezauważeni.
-
- Przygotujcie wozy i obłóżcie je tak, by nie spłonęły od paleniska an ich górze. Usuńcie dachy. Rogate demony będą je ciągnąć. Do tego przynieście masę smoły, siana, węgla, siarki i saletry. - Oczy Alamara zaczęły się świecić ognikami. Rozkazał wylać wszystko na wozach, tak by je zapełnić i utworzyć łatwopalną substancję o silnych właściwościach dymiących. Przygotował to jednak tylko, jeśli mieli ich więcej niż 30, inaczej gra nie jest warta świeczki. Zabrał wozy ze sobą, jeśli spełniły podany wyżej warunek. Gdy byli dzień drogi od ziem demonicy, rozkazał porzucić wozy i podpalić je razem z zawartością w miejscu, gdzie wiatr wiał w kierunku jej siedliska. Poczekał godzinę, aż dym zasnuje niebo i powrócił do marszu razem ze swoimi siłami. W ten sposób uda im się jako tako ukryć ich przybycie.
-
Udało się i jakiś czas maszerowałeś na czele swoich wojsk nieniepokojony. Jednak po mniej niż godzinie zauważyłeś coś na horyzoncie. Póki co nie byłeś pewien, co to dokładnie jest, ale zbliżało się szybko, więc to pewnie Upadli na Zmorach albo jakieś inne, szybkie Demony, które zostały wysłane na miejsce w celu sprawdzenia, co się dzieje. Najpewniej nie chodziło o was i wciąż byliście niezauważeni, ale o dym, który nie unosił się z ziemi ot tak, a w okolicy brakowało czegokolwiek, aby samo się zapaliło, więc ciekawość nie jest niczym dziwnym. Gorzej, że sami możecie przez to wpaść, a przynajmniej szybciej niż zakładałeś.
-
- Jednostki piechoty na ziemię i przysypać się. Konnica na dalekie flanki, szuka miejsc do ukrycia. Popielnicy to samo. Gdy zbliżą się na 30 metrów, synchronicznie atakujemy. Jest ciemno, nie zobaczą nas. - Wydał rozkazy i sam zaczął się przysypywać popiołem i czarną, suchą ziemią krainy, kładąc się.
-
Wykonali rozkazy najlepiej, jak umieli, ale ciężko, aby tak wielkie i toporne stwory jak Rogate Demony zdołały zakopać się w ziemi bez żadnych trudności, podobnie inni, którzy nie mieli się jak i gdzie skryć, nie licząc kłębów dymu. Tymczasem tamci zbliżali się, tak jak się spodziewałeś, byli to Upadli na Zmorach, raczej lekko opancerzani, uzbrojeni w oszczepy, długie włócznie, małe tarcze i rozmaitą jednoręczną broń. Tak czy siak, zbliżyli się w końcu na odpowiednią ilość, Demony czekały na twój rozkaz.
-
- TERAZ! NAPIERDALAĆ! CHCĘ ICH ŻYWYCH! - Wykrzyczał rozkaz, samemu posyłają falę ognia w kierunku przeciwnika, by zablokować mu wzrok. Sam ruszył do szarży, oczywiście nie na czele swoich sił. Po co mu żywi? Dzięki nowemu darowi, nawet jeśli nei będzie to pełne, zgarnie sporo informacji i może i jakieś umiejętności. Przyzwał swoją eteryczną zbroję, tarczę i włócznię z pierścienia. Cisnął nią w jednego z wrogów.
-
Twój rzut był aż za dobry, ale zawsze możesz zrzucić to na przeciwnika, ten bowiem nie zdążył osłonić się tarczą i zginął, gdy grot wyszedł mu plecami. W konfrontacji z twoimi wojownikami tamci poradzili sobie co najmniej dobrze, obrzucając ich oszczepami, przynajmniej ci, którzy przeżyli atak Popielników i salwy promieni Złych Oczu. Pozostali spróbowali walki przy użyciu broni białej, Zmory też robiły swoje i choć ubili razem część Rogatych Demonów, tamci zdołali zatłuc większość z nich swoją bronią. Zostało dwóch żywych i jeden nieprzytomny, ogłuszony, a jeszcze dwóch innych gnało na swoich Demonach drogą powrotną, specjalnie rozdzielając się tak, aby utrudnić wam zabicie ich obu. Osobno gnała też jedna ze Zmór, której jeździec zginął wcześniej w pojedynku lub został pojmany.
-
- Kawaleria, rozdzielić się i dopaść jeźdźców. Sukkubie, ty idziesz po zmorę i oddajesz ją najlepszemu jeźdźcowi z Upadłych Piechurów. Reszta może zabrać wyposażenie martwych. W tym tych. - Przyzwał do siebie włócznię i zarżnął złapanych. Jakie zdolności i przede wszystkim informacje uzyskał?