Popielna Grań
-
Odpieczętował list, jednak nie pokazał tego żadnemu ze swoich podopiecznych. Wiem, że ona chce bym to odczytał, więc zagram w jej grę. I tak jestem w gorszej sytuacji niż ona, więc muszę grać na jej zasadach, szukając błędów.
-
W liście, adresowanym starannym pismem do twojego pana, gdzie poza tytułem władcy Popielnej Grani znajdowało się wiele innych, egzotycznych, w których padały nazwy, których nigdy nie słyszałeś, więc zapewne pochodziły z piekła, które Demonica mogła znać i pamiętać, ty niezbyt. Jeśli szukałeś w liście błędów czy wskazówek, to ich nie znalazłeś. Nie licząc jej podpisu i pieczęci na dole, nie było tam zupełnie nic, kartka była pusta. Lub taką się wydawała, a odczytać ją mógł ten, któremu był przeznaczony, na jeden ze swoich czarnoksięskich sposobów.
-
Schował go. I tak pozna treść listu w momencie, kiedy wbije swoją włócznię w serce demonicy. - Zmieniamy lekko plan ataku. Po sforsowaniu pierwszej bramy przodem idą magmowce i osłaniają resztę sił. Za nimi sukkub, który najpierw oślepi falą kuszników, którzy będą tam się znajdować po obu stronach blank, a potem podleci ich wyrżnąć. Potem forsujemy mneijszą bramą na końcu korytarza i wychodzimy na dzieciniec. Adiutanci i dowódcy, jakieś sugestie? - Nie chciał tego robić, ale wiedział że sam mógł coś przeoczyć. Lepiej teraz spytać innych niż później żałować.
-
//Nie twierdzę, że Sukkub nie może oślepić kuszników, ale o jaką falę dokładnie ci chodzi? I nie zaznaczyłem tego wcześniej, ale nie da się wejść do tych strzelnic z zewnątrz, one są osłonięte ścianami i dachem i jedyne wejście do nich jest na dziedzińcu, nie licząc samych otworów strzelniczych, przez które jednak nikt się nie przeciśnie.//
-
//No falę ognia, takie pierdolnięcie, nawet nie musi być bardzo ciepłe, ale byleby zakezywialo widok. A chochlik czy iimp przejdzie?
-
//Teoretycznie tak, choć niewiele zdziała.//
-
//No to może byś odpisał :V
-
//Myślałem, że dopiero jak odpowiem będziesz robić jeszcze jakąś korektę planu czy coś.//
- Niby jak mam wlecieć do środka i ich zabić? - prychnęła Demonica, kręcąc głową. - Mogę użyć dymu, ale będą wtedy strzelać na oślep i pewnie kogoś trafią. Mogę też wpuścić płomienie przez okienka strzelnic, ale muszę mieć jakąś osłonę, żeby inni mnie nie zastrzelili.
- A jak już wejdziemy na dziedziniec to co? - zapytał jeden z Demonów, widocznie zdziwiony tym, że twój plan kończy się tak szybko. -
Przyzwał włócznię z tępym grotem i jebnął go przez czoło tak by mógł nawet stracić przytomność. - Nie jesteś adiutantem, robaku. Znaj swoje miejsce. Następny taki wyskok bez pozwolenia zostanie skazany śmiercią. Nie martwcie się, nie stracimy na tym, wasza siła stanie się wtedy częścią mojej. Do tego macie się do mnie zwracać per “Hetmanie” albo Sir. Po bitwie, jeśli nie przyniesiesz mi 15 czerepów Upadłych, nabiję cię na pal dla przykładu. - Odrzekł po ciosie spluwając na bok. Wrócił wzrokiem do adiutantek. - W takim razie zmienimy plan. Mamy kilku popielników. Dalibyście radę zmienić się w chmurę i przejść przez otwór mniej więcej tej wielkości? - Narysował na ziemi kształt otworu 1:1 i szerokość ściany przy nim, zwracając się do demonów.
//Jakiś rogaty to powiedział czy coś innego? -
//To one są tu tymi tępymi, więc tak.//
Potrzebny byłby młot, aby Demon odczuł ten cios, ale choć obyło się bez bólu, to zrozumiał, o co ci chodzi, i raczej już nie wyskoczy przed szereg. Tamci pokiwali głowami, ale musiałeś wziąć pod uwagę, że nawet gdy już się tam zmaterializują, to wróg będzie miał nad nimi przewagę liczebną i nieco czasu zajmie im wybicie wszystkich, o ile sami nie zostaną zniszczeni.