Menzoberranzan
-
Jeśli liczyłeś na bycie tym, który zatknie na murach Twierdzy Losu flagę Malekitha i jego Imperium, to przeliczyłeś się srogo, gdyż Drow odparł:
- Dokładnie tak. Zwykle Leśna Straż działa w małych grupach na Złych Ziemiach czy Trollowych Pustkowiach. Ale niedawno ujawniła się kolejna grupa, licząca może nawet do stu lub więcej członków, co jest bardzo groźne, skoro wiemy, jakie spustoszenia może poczynić kilkuosobowa grupka. Co najgorsze, za teren działania obrali sobie ziemie naszego Imperium, póki co na pograniczu, ale być może skierują się dalej. Do walki z nimi wysłaliśmy silny oddział naszej armii i trzech Gwardzistów, w tym mojego brata, Drizzta. Na pobojowisku nie odnaleźliśmy żadnych zwłok Elfów, zapewne je zabrali, za to bez trudu doliczyliśmy się wszystkich żołnierzy i jednego z Gwardzistów. Dwaj pozostali zaginęli, w tym mój brat. Domyślasz się już, na czym będzie polegać Twoja misja? -
- Tak jest. Kogo dostanę pod swoją komendę i jak szybko mogę wyruszyć? - zapytałem. Nie byłem niezadowolony, każda okazja, by przelać krew, a tfu, braci, była zachęcająca. Zwłaszcza, gdy miałem okazję wykazać się i uratować brata samego Dinina.
-
- Będzie Ci towarzyszyć inny, również wybrany przeze mnie do tej misji, Gwardzista i wspólnie wyruszycie wraz z oddziałem żołnierzy. Oczywiście, zadbajcie o ich życie, ale pamiętajcie, kto jest priorytetem i jeśli mój brat, i ewentualnie jego kompan, wróci do Iglicy, nikt nie przejmie się garstką pomordowanych żołnierzy Imperium. Jakieś pytania?
-
- Jej wypełnienie będzie dla mnie honorem - uderzyłem się w pierś. - Gdzie spotkam mojego towarzysza? Mam rozumieć, że skoro to ja doznałem zaszczytu rozmowy z Tobą, Panie, to ja przejmuję dowódctwo?
-
- Gwardziści są sobie równi, skąd pomysł, że będziesz stać wyżej nad swoim kompanem? - zapytał Mroczny Elf z tryumfalnym uśmieszkiem na ustach, jakbyś właśnie dał się złapać w jakąś jego pułapkę. - Spotkacie się przy głównej bramie, później ruszycie ku pograniczu ze Złymi Ziemiami i reszta powinna pójść już jak z płatka.
-
- Tak jest. Wyruszam natychmiast.
-
Skinął głową i odszedł, wracając do swoich spraw, jakiekolwiek by one nie były, a Tobie chyba rzeczywiście pora wyruszyć jak najszybciej.
-
Ruszyłem więc do głównej bramy, by poznać mojego RÓWNEGO współtowarzysza…
-
Choć wszyscy byli zakuci w zbroje, bez trudu w morzu jednakowo odzianych żołnierzy, których doliczyłeś się przynajmniej setki, uzbrojonych w tarcze, długie włócznie, sztylety i jatagany, odnalazłeś jego, drugiego z Gwardzistów Mrocznej Iglicy, choć przez nasunięty na głowę hełm nie mogłeś rozpoznać jego twarzy. A nawet jeśli, szanse na spotkanie kogoś znajomego były minimalne, większość Gwardzistów spędzała tak wiele czasu na misjach poza miastem, że rzadko kiedy znali osobiście więcej niż pół tuzina swoich towarzyszy broni.
-
- Bądź pozdrowiony - powiedziałem, skinając lekko głową. - Iaith Av’Azef.
-
Mroczny Elf skinął Ci głową, uderzając pięścią w swój napierśnik.
- Udonit Bearne. Liczę, że nasza współpraca będzie owocna i przyniesie zadowolenie Wiecznemu Imperatorowi. - odparł Gwardzista, dość oficjalnie, wyciągając do Ciebie dłoń w pancernej rękawicy. -
Uścisnąłem ją dosyć mocno. Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze…
- Jesteśmy gotowi, aby wyruszyć jak najszybciej? Mam nadzieję, że zostałeś wdrożony w szczegóły misji. -
- Zdaje się, że wtedy kiedy Ty lub nawet szybciej. Ale, jak widzisz, wszyscy są gotowi do drogi, czekaliśmy tylko na Ciebie.
-
- Ruszajmy - powiedziałem krótko.
Równi, kurwa jego mać…
-
//Zmiana tematu. Założę jakiś nowy i zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.//
-
//Czekam. (://