Albo do mnie napisać :V

bulorwas
Posty
-
Czat -
Mars//Jakiś time skip może? Bo dwa tygodnie myślę nad tym co napisać, jak na moje to scena może się zakończyć na kiwnięciu głową Flinta i przeskoczyć do następnego dnia, już u wrót wieśniorów.
-
Mars- Czyli to dlatego chcą mnie posłać jako “szpiega” do tych pigmejów, którym gaz podłożyliście, bo może mnie nie rozpoznają… - Uśmiechnął się krzywo. - Jakieś wskazówki? Chętnie przygarnę wszystko co może mi uratować dupę. -
-
Mars- Przeżyłem szturm na moje miasto jako buntownik, w tym samobójczą szarżę, jako jeden z nielicznych. Tak w sumie trafiłem do armii. Potem mnie do oddziałów zaczepnych i partyzantki przydzielili, też uszedłem z życiem z nieudanej misji jako jeden z niewielu. I teraz jestem u was. Więc bardziej bym się bał o to, że znowu będę The Last Man Standing, a wolałbym tego uniknąć, bo już nasz Pułkownik zdegradował mnie do Szeregowego, bez żadnego szczególnego powodu, nie mam zamiaru wszędzie zaczynać od nowa. - Rzucił pierwszą dłuższą wypowiedź ze swojej strony. - Powiecie mi teraz czemu reszta oddziałów nie jara i podchodzi do tego jak pies do jeża? Bo widzę, że tu te zasady nie obowiązują i bardzo mi się to podoba. - Wyszczerzył się jak wilk i wypuścił wielką chmurę z ust.
-
Mars- Jak na moje wyglądacie pytka w pytkę identiko, początkowo myślałem, że spotkałem trojaczki. - Poszedł dalej w ten absurd, zwiększając moc swojego ustrojstwa, by dać sobie mocniej po płucu. - Co tam masz w tym zwitku? Syntetyczne opium czy też coś nikotynowego? - Spytał Aerith.
-
Mars- Flint. Nowy. Przydział do was dostałem. Wychodzi na to, że będziemy dzielić dole, niedole i chuj wie co jeszcze. - Przywitał się w swoim stylu i legł na pryczy. - Drużyny mają jakieś nazwy, czy jesteśmy po prostu A-4? - Rozejrzał się po sposobie umundurowania w drużynie. Było jakoś spójne, czy nawet na poziomie drużyn była dowolność?
-
MarsWszedł do środka i położył się na pryczy, przy której nie znalazł żadnych śladów aktualnego zasiedlenia. Popalał sobie i rozejrzał się po namiocie, patrząc na rzeczy jego nowych towarzyszy. Po przedmiotach można poznać właściciela
-
MarsCzyli pierwszego dnia mnie zdegradowali. Świetnie. Zasalutował i wyszedł z namiotu, po czym westchnął i wyjął swoją fajkę. Zaczął kopcić, by uspokoić nerwy i ułożyć myśli. Zaczął szukać ów namiotu, przy okazji zapamiętując rozstawienie obozu. Przydałoby się wiedzieć, gdzie jest kantyna, a gdzie latryna.
-
Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowyJej
-
Mars- Hmmm… Niezbyt podoba mi się prospekt wchodzenia do paszczy lwa, ale rozkazy to rozkazy. W takim wypadku w zwiad proponuję dopiero kiedy mnie odprawią, albo padnę w środku. - Był lekko cyniczny w swej wypowiedzi, ale nie na tyle, by być nieuprzejmym dla dowódcy. - Jeśli to wszystko, Pułkowniku, z chęcią przyjmę rozkaz do odmaszerowania i przydział do drużyny. - Uśmiechnął się lekko.
-
Mars- Jeśli to bunkier albo forteca, najłatwiej byłoby ją wysadzić. Problem pojawia się jednak jeśli a) chcemy przejąć ją na własność lub b) chcemy zająć zasoby się w niej znajdujące. Zgadując po tym, co pułkownik mówi, mogę zgadywać, że ma to coś do czynienia z Mrokiem albo utraconą technologią. W razie gdybyśmy chcieli zająć to miejsce, mogę poprowadzić grupę zwiadowczą, ale dowodzić musi ktoś inni. Żołnierze, świetnie wyszkoleni i karni, na pewno nie posłuchają nowej napływki, byłem w dwóch jednostkach, słyszałem o sytuacji w większości, takie sytuacje się nie zdarzają. - Mówił raczej do siebie niż do pułkownika, robiąc szybką notatkę mentalną. Pomyślał chwilę, patrząc się w przestrzeń w milczeniu. - Im szybciej wezmę się do pracy tym szybciej pójdę spać, a na wykonanej pracy i wyspanym żołnierzu Pułk zyska podwójnie, więc… Ruszyłbym już do namiotu albo do jednostki informatycznej sprawdzić informacje, by dostarczyć ów “świeży wgląd w sprawę”. O ile pułkownik pozwoli, oczywiście. -
-
MarsOho, czyli jedna z tych robót, gdzie albo spadnie na ciebie wina za niepowodzenie, albo dostaniesz trochę laurów, bo resztę weźmie dowódca. Cóż… Nie, żebym miał wybór. Flint milczał przez chwilę. - Mogę zabrać się do pracy od zaraz, tylko chciałbym dostać dostęp do danych na temat ów “przeszkody”. - Wyrzekł po zastanowieniu się. - No i przydział do jakiejś drużyny, spanie na podłodze nie jest najgorsze, ale prycza zawsze chociaż trochę wygodniejsza. -
-
Mars- Nie śmiałbym być w najmniejszym stopniu urażony. - Przyjął wyjaśnienie, dalej zachowując sztywną postawę ciała, ale rozluźniając się w duszy. Przynajmniej on nie wygląda na psychola. I to drakon, więc pewnie bogaty. A jak bogaty to i jednostka bogata. Stał przez chwilę w milczeniu. - Mam pytanie. Czemu dostąpiłem zaszczytu dołączenia tutaj? Nie posiadam doświadczenia w jednostkach szturmowych, moje szkolenie też nie zawierało zbytnio tego aspektu walk. Patrząc na moją historię, to tylko szturm w moim rodzinnym mieście może się zaliczać pod tego typu działania, ale to i tak była walka partyzancka. - Szczerze go to ciekawiło. A raczej to, jak odpowie an to pytanie jego nowy dowódca, bo sama odpowiedź znaczenia nie ma.
-
MarsKurwa. Dobra, przynajmniej będzie można więcej łupów dla siebie zabrać. Schował waporyzator, skoro żołnierze nie byli chętni, to ich oficer pewnie tym bardziej. Jakoż powiedzieli mu, gdzie ma iść, ruszył tam, już najpewniej sam. Nie poprawiał munduru, ale zaczesał włosy ręką na bok, by wyglądać trochę poważniej. Wziął głęboki wdech, odsłonił poły namiotu i zasalutował. - Starszy Szeregowy Flint Reed-Davis melduje się na służbę! - Wykonał najlepszy salut, jaki mógł.
-
MarsSzukał wzrokiem jakichś kobiet. Nawet w najpodlejszych kompaniach się jakaś zdarzała. Nazwa Maruderzy nie wskazywała na nic dobrego, brzmiało to tak, jakby miał być członkiem jakiegoś Szwadronu Śmierci czy Kompanii Karnej. Cóż, odstresował się, zaciągając się dymem. - Panowie, bucha? - Zaproponował swojej eskorcie. - Smutno palić samemu. - Obserwował też umundurowanie i symbole jednostki. Mógł się po nich domyśleć czym będzie się zajmował?
-
Karty PostaciImię: Flint Reed-Davis
Przydomki: Brak.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 28 lat
Forma: Czysty
Pochodzenie: Mars
Zawód: Dawnej hutnik w jednym z kompleksów miejskich, teraz żołnierz Syrtiskiej Armii Ludowej
Umiejętności:
Posiada podstawowe wykształcenie
Podstawowe przeszkolenie wojskowe
Jak na zniszczonego pracą byłego robotnika, jest całkiem przystojny.
W miarę dobrze zbudowany.
Wady:
O jakiejkolwiek wiedzy przekraczającej gimnazjum możemy zapomnieć, w wieku 15 lat już poszedł pracować, co i tak było dość opóźnionym startem kariery zawodowej jak na warunki jego osady.
Ma nie za dobry wzrok, który musi poprawiać soczewkami (wydaje na to spory kawałek żołdu)
Ma skłonność do używek.
Historia:
Życie Flinta było zadziwiająco spokojne jak na planetę, na której się wychował. Urodził się w prostej rodzinie robotników, była bieda, ale ojciec nie pił za dużo i matka była w miarę rozgarnięta, więc jakoś przędli. Skończył 9 lat edukacji, bo musiał się w międzyczasie opiekować chorym bratem, rodzice, jak wszyscy, pracowali w tym czasie w kopalni. Jako że był trochę bardziej kumaty i dość wykształcony na klasę społeczną, z której pochodził, a bratu się na tyle polepszyło, że mógł zostać sam, poszedł pracować do huty szkła, stanowisko, na które go przyjęli, zwolniło się kilka dni wcześniej w tajemniczych okolicznościach, kiedy jeden z robotników wpadł na nocnej zmianie do kadzi… Flint pracował tak i nabierał lat. Próbował się odciąć od rodziny, tym bardziej po tym jak ojciec padł z piach i jego matka się zestarzała, ale sumienie mu na to nie pozwalało. Przez bagaż życiowy, mało która kobieta interesowała się nim na dłużej, mimo iż był “słodki”, nie udało mu się założyć rodziny. Jak każdy robotnik w jego hucie, po czasie zaczął wychodzić razem z resztą brygady na piwo po robocie, narzekając po cichu na podatki. Wiedział, że Suweren ich kopuły bije się z jakimiś powstańcami na południu, ale uważał, że sprawa szybko ucichnie. Po 5 latach, gdy armia była już prawie u bram miasta, uznał, że nie ma co czekać jak reszta szczurów, czas zacząć działać. Wstąpił do ruchu oporu, który chciał wstąpić do Armii Ludowej, gdy ta przejmie miasto, zdobywając pierwsze zasługi poprzez wybicie straży miejskiej i oddanie im jednego z dystryktów. Wiedział, że to plany szaleńca, grupa kilkadziesięciu odszczepieńców bez prawdziwej broni nie da rady słabo uzbrojonej milicji. Przyszedł tam tylko po kwitek za udział w operacji i jakieś bazowe wyszkolenie z działania w strukturach militarnych. Na początku tej akcji, wywinął się, zgodnie z jego podejrzeniami akcja upadła, pomógł ewakuować niedobitków, by zdobyć jeszcze więcej punktów, przy okazji zabrał broń jednemu z milicjantów, którzy padli w trakcie szturmu. Razem z ruchem oporu wrócił do kryjówki i nadał wiadomość do przywództwa Armii o niepowodzeniu operacji. Miesiąc później był już na poligonie wraz z innymi świeżo zwerbowanymi, jednak jako rebeliant, był traktowany ciupkę lepiej. Po wyszkoleniu od razu został starszym szeregowym i wstąpił do 23 Kompanii ogniowej, 5 Pułku. Głównie brał udział w misjach partyzanckich i zasadzkach, ale zdarzały się takie na froncie. I tragedia wydarzyła się na froncie właśnie. Przez błędną interpretację rozkazu od dowództwa, utracili znaczną sił i musieli zarządzić przegrupowanie, podczas którego padła jeszcze połowa z ocalałych. 24 takich jak Flint zostało odesłanych na tydzień do domu w ramach ozdrowienia, jednak po tym jak połatali jego niezbyt głębokie rany, Flint nie chciał wracać do domu. Przekonał dowódcę jednostki medycznej, by przywrócono go do służby wcześniej, gdyż nie czuje obciążenia psychicznego. Po jednym dniu czekania na rozpatrzenie wniosku w koszarach i piciu z tymi wybierającymi się na przepustkę dostał nowy przydział. Nigdy nie słyszał o części armii czy formacji, do której go przypisali, więc był mocno zaskoczony, inni żołnierze w koszarach też mało wiedzieli. Jak tylko otrzymał koordynaty, przeniósł się na wskazane miejsce wraz z transportem zaopatrzenia. Został ugoszczony przez niestandardowo ubranych żołnierzy i zaraz czego go rozmowa z jego nowym dowódcą.
Ekwipunek:
Wyborowy karabin laserowy wraz z amunicją
Uniwersalny karabin kinetyczny wraz z amunicją i bagnetem
Prymitywny Nóż
Lekki pancerz
Mundur armijny
Soczewki korygujące wzrok
Butelka syntetycznego ekstraktu z tytoniu i waporyzator, wraz z dwoma zestawami akumulatorów.
Standardowy zestaw żołnierski z plecakiem i śpiworem
Majątek:
Kawalerka, w której kiszą się jego matka i brat jest w sumie jego.
Stary zdezelowany motor
Trochę poukrywanych oszczędności w domu rodzinnym i u kilku zaufanych kumpli. Jakby wywalili go z armii czy uciekł, jeśli się do nich dostanie, będzie w stanie kupić sobie własną broń kiepskiej jakości i przeżyć przez kilka miesięcy bez stałego źródła dochodu.
Towarzysze: Mają go niedługo przedstawić nowemu oddziałowi i przełożonym. W sumie to dzisiaj
Wygląd: -
CzatSpoko, to ja teraz idę kartę zrobić.
-
CzatChciałbym zagrać i mam pomysł na postać. Marsjański Czysty, walczący dotychczas o przetrwanie tyrając w fabryce jak wół i płacąc daniny dla miejscowego watażki, zostaje wyzwolony przez Ludową Armię i wstępuję do niej. Chciałbym rozpocząć po podstawowym wyszkoleniu i kilku misjach, jakieś 2 miesiące doświadczenia polowego, myślałem o tym, by jego oddział został pozbawiony dowódcy podczas jakiegoś działania na froncie i uszczuplony, dlatego przeniesiono ich do innych drużyn, często na różnych krańcach frontu. Grę zacząłbym w momencie rozmowy z jego nowym przełożonym, myślałem o jakimś autonomicznym batalionie czy czymś w stylu, nie do końca ustrukturyzowanym, ale zachowującym hierarchię i swoje zwyczaje. Myślałem o nim jako o sprytnym, niskim typie z szybkimi nogami. W późniejszym czasie jak już trochę powojuje, chciałbym albo zdezerterować i zostać piratem uciekając od tego całego marsjańskiego gówna, albo przynajmniej robić coś na boku w trakcie awansowania w armii, jakiś niezbyt legalny interes czy przemyt czegoś dla żołnierzy. Nie mam zbytnio pomysłu na wady poza byciem dawnym biedakiem i brakiem większego wykształcenia, z kilkoma nałogami. Czystym jest oczywiście tylko i wyłącznie przez brak kasy, może mieć jakąś wadę wzroku nawet. Interesuje mnie przed stworzeniem postaci, to jak mniej więcej wygląda uzbrojenie takich bazowym jednostek, jak mniej więcej przebiegają walki i jakie są warunki życia jakiego żołnierza, poza oczywiście wysoką śmiertelnością.
-
ChatZostawiaj mu wiadomości w opisach czy coś. I ustal plan rozwoju
-
ChatDlatego weryfikacja dwuetapowa jest niezbędna