Przejdź do treści

Lokacje

Najzwyklejszy w świecie spis lokacji.

5 Tematy 388 Posty
  • [Deravierres] Sektor Danneberg

    51
    51 Posty
    3k Wyświetlenia
    RadiotelegrafistaR

    — Tak jest. — Odparł głucho, samemu nie będąc pewnym swojej odpowiedzi. Miał tam wyjść? Być może i tutaj siedział jak w klatce, jednak ta klatka chroniła go tak bardzo jak i więziła. Tak mówiło mu poczucie, na które słowa dowódcy miały niewielki wpływ. Jednak rozkaz był rozkazem, dlatego Dieter niezwłocznie zawiesił karabin na plecach i wyciągnął swój pistolet, by to nim bronić się w razie czego.
    Pożegnawszy Dietera wzrokiem, zatrzymał się na moment przy Laurze. Wydawało mu się, że chciał coś powiedzieć, jednak nie wiedział co, zapomniał też komu miał to powiedzieć. Po prostu ruszył pod drabinę.

  • [Deravierres] Awangarda

    120
    120 Posty
    3k Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    - Skoro tak to się cofamy, nie ma komu kupować czasu. Tylko spokojnie, oddajemy im teren powoli. - odparł i pozwolił mu ruszyć przodem, zajmując miejsce za nim, skąd cofał się tyłem, uważnie obserwując potencjalne miejsca, którymi mogliby kierować się ku nim wrogowie, gotów posłać każdemu kulkę.

  • [Deravierres] Sektor Velmer

    120
    120 Posty
    3k Wyświetlenia
    Vergest Ist DeithV

    Ines
    Żołnierz kiwnął jedynie głową, po czym rzucił badawczym okiem na ranną. Zrobił ponurą minę.
    - Mam przeszkolenie medyczne, ale ze swoim wyposażeniem wiele nie zrobię. Obrażenia szyi są zbyt ciężkie, by móc je załatać na linii frontu i dać jej przynajmniej 50% szans na to, że dożyje następnego świtu. Trzeba ją przenieść do punktu opatrunkowego, w innym przypadku możemy pomyśleć, pod którym drzewem ją zakopiemy – splunął na ziemię. – To będzie ryzykowne, ale raczej zależy ci na jej przeżyciu, w przeciwnym przypadku nawet nie pytałabyś mnie o medyka. Musisz mi pomóc. Nie mamy żadnych noszy, a jej stan uniemożliwia wzięcia jej na plecy. Będę musiał przetransportować ją na rękach do punktu, w którym zebrała się grupa szturmowa, tam dostanie dalszą pomoc. Problem w tym, że będę wtedy narażony na odstrzelenie jak kaczka podczas sezonu polowań. Musisz iść małej odległości za mną i mnie osłaniać, gdyby pojawili się jacyś Imperialiści, a pojawią się prawie na pewno. Oni są jak rekiny. Wyczują krew i się zlecą. Mam nadzieję, że mogę zaufać twoim zdolnościom strzeleckim.

  • [Vaarthern] Część Północna

    51
    51 Posty
    2k Wyświetlenia
    Vergest Ist DeithV

    Dmitrij
    - Jeżeli nie, to odpowiedź jest prosta jak drut – mamy przerąbane – odrzekł, po czym zabrał się za szybkie jedzenie nieco zimnej już pomidorowej.
    Roza odsunęła nieco krzesło i się wyprostowała.
    - Na chwilę obecną możemy tylko gdybać. I nie zapowiada się na to, że się prędko o tym dowiemy.
    - Z czasem mogą nam powiedzieć. Każdy tutaj jest zaniepokojony tym, co się dzieje w tej części miasta. Co jakiś czas jeżdżące karetki, pojedyncze huki wystrzałów w nocy, rewizje, jeśli ktoś podejdzie zbyt blisko… Coś ewidentnie wisi w powietrzu. Tylko głupi by tego nie zauważył, a przecież mamy być wojskowymi. Zresztą, niewiele nas od tego dzieli…
    - „Mamy” to słowo klucz. W tej kwestii jesteśmy w drugim rzędzie, jeśli nie trzecim.
    - Prędzej czy później i tak się tego dowiemy – oświadczył z przekonaniem. – Głównym pytaniem jest to, czy zrobimy to sami, czy wprost z ich ust.
    Ilicz chwilę potem skończył w końcu jeść i w ciszy wstał od stołu z pustym talerzem, który odłożył na stojący w rogu metalowy stół z resztą zabrudzonych naczyń i sztućców, po czym skierował się do wyjścia, co zrobiła również Roza. Dmitrij podążył za nimi.

    Gdy przechodzili przez korytarz prowadzący na salę gimnastyczną, natknęli się na przechodzącego sierżanta Werblema, a może raczej Wesatrowa, który minął ich, nawet na nich nie patrząc. Ilicz nie zwrócił na niego większej uwagi, ale Roza widocznie się zaniepokoiła. Przy rozwidleniu Ilicz odbił w stronę przeciwną od miejsca zbiórki i wszedł do jednego z pomieszczeń, którym okazała się być szatnia z kilkoma rzędami trójczęściowych szafek, z których wszystkie były dokładnie ponumerowane. Wyjął mały miedziany kluczyk i otworzył nim stanowisko o numerze 172, z którego wyjął dość pokaźną, przezroczystą butelkę wody bez etykiety.
    - Chcecie trochę? – odkręcił ją. – Nie wiadomo, kiedy teraz skończą nas katować, a dużo czasu nam nie zostało.

  • "Czarny Kormoran"

    46
    46 Posty
    1k Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    //To tylko daj znać, gdy powstanie nowa lokacja, i kiedy to będzie, żebym nie czekał jak głupi.//