Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Płacą nam za każde zabite lub schwytane monstrum, idioto, więc jesteśmy już kilka stów w plecy. A teraz przydaj się do czegoś i posprzątaj z resztą to pobojowisko, nici z odpoczynku, ruszamy dalej. ‐ powiedział i ogłosił głośniej, chyba do wszystkich: ‐ Choćby nogi wlazły Wam w dupę po kolana, nie będzie odpoczynku aż nie odbijemy sobie tej straty. Jasne? ‐ spytał i nawet nie czekając na odpowiedź odszedł do reszty łowców.
Vader:
Ciemno, zimno, wilgotno i do domu daleko, ale w końcu znalazłeś się gdzieś pod ziemią, o czym świadczyły powyższe oraz brak jakiejkolwiek podłogi, a jedynie ubite stopami przechodzących tędy ludzi. Cóż, oby było to błoto.
‐ Tędyk. ‐ powiedział Goblin, wskazując Ci drogę zapaloną dopiero co pochodnią.
Taczka:
Tarcze, worki, manekiny, drewniana broń i inne pierdoły niezbędne, aby uczyć się walki wręcz, bronią białą i miotaną czy też utrzymać wyćwiczone już ciało w dobrej kondycji. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Trafiliście pod ciężkie, żelazne wrota, które Goblin otworzył dysponując odpowiednimi kluczami, a później wkroczyliście do pomieszczenia, które mogło uchodzić za jakiś salon, gdyż były tam stoły, krzesła, łóżka i fotele, a gnieździło się tam nieco ponad tuzin najemników różnych ras.
Wiewiur:
Jako iż inni Ci pomogli, poszło sprawnie. No i jako że wychodzi, iż macie więcej broni, niż to potrzebne na tak skromną drużynę, to najpewniej możesz sobie nieco przywłaszczyć, w końcu dla dobra pozostałych.
Zohan:
Poszło sprawnie, gdyż inni nie sterczeli, ale też pomagali. Swego kompana znalazłeś niewiele dalej, gdy przypatrywał się jakimś śladom na skraju obozu. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Pokręcił głową i wskazał na ślady, doskonale widoczne w pustynnym piasku.
‐ Widzisz to?
Wiewiur:
To już zależy od jego inwencji twórczej. Niemniej, spośród łowców chyba nikt nie zginął, jeśli chodzi o resztę to macie trzy trupy.
Vader:
‐ Czego? ‐ spytał w odpowiedzi, najwidoczniej nie rozumiejąc o co Ci w ogóle chodzi. -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Ja idę z szefo porozmawiać, Ty masz tu czekać z resztą. ‐ wyjaśnił zielonoskóry i udał się do jednych z drzwi.
Taczka:
Trafiłaś akurat na porę jednego z posiłków, choć chyba przyjdzie Ci biesiadować samej, ponieważ nie zauważyłaś nigdzie w pobliżu jadalni, ani w niej samej, żadnych domowników, może poza służbą.
Wiewiur:
Do kompletu z bronią, oczywiście taką, którą można do owej pochwy schować.
Zohan:
‐ Niezbyt wielkie, ale głębokie, rozstawione w równomiernych odstępach, równoległe do siebie… Jak dla mnie to Giga Scorpio. A Ty co myślisz? -
-