Miasto Ur
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Skinął głową i wrócił do obozu, podobnie jak Ty, jednakże gdy on zajęty był szukaniem sobie odpowiedniego oręża, Ty już od razu wypatrzyłeś dowódcę łowców potworów, który dopiero co skończył naradę ze swymi podwładnymi.
Wiewiur:
Po krótkiej chwili uzbroiłeś się w elegancki miecz długi oraz dwuręczną kuszę wraz z tuzinem bełtów. Co dalej?
Vader:
Czekałeś i czułeś jak spojrzenia najemników świdrują Cię równie mocno jak ich oręż, ale na szczęście nie trwało to długo, bo po krótkiej chwili do pomieszczenia wrócił Goblin.
‐ Szefo Cię przyjął. ‐ powiedział i rzucił Ci małą sakiewkę. ‐ To jest zaliczka, masz czas dla siebie do zmroku, potem tu wracasz, ale tak, żeby nikt Cię nie widział. Będziesz dostawać pięćdziesiąt złota na dzień. Pasuje?
Taczka:
‐ Pan Zimitarra wyruszył wraz ze swymi dwoma przyjaciółmi oraz kilkudziesięcioma strażnikami i najemnikami w celu wypełnienia bliżej nieznanej misji, ale powiedział, że wróci przed zmrokiem. ‐ wyjaśniła posłusznie, uśmiechnęła się odeszła. Cóż, czyli rzeczywiście Czerwona Klinga postanowił uwolnić Ur od plagi Wampirów… -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Jako iż tylko Ty zasiadłaś do stołu to razu otrzymałaś wszystkie potrawy: Jakieś przystawki z mięsa, warzyw i przypraw, mętną, żółtawą zupę, ogromny kawał mięsa z sosem i kaszą oraz deser w postaci ciasta z kremem na zimno.
Zohan:
‐ Kilka tysięcy, zależy od tego, ile można z niego jeszcze wyciągnąć. A co? ‐ spytał i ledwo zauważalnie uniósł brew. ‐ Chcesz mi powiedzieć, że znalazłeś jakiegoś?
Wiewiur:
Namioty były w większości zniszczone, więc w jakimś ocalałym lub na gołym piasku, choć to, że będziecie kontynuowali odpoczynek jest małoprawdopodobne.
Vader:
Wszystko, więc spokojnie opuściłeś świetlicę najemników, a z czasem i cały budynek. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Badał je w milczeniu przez jakiś czas, a później kiwnął z uznaniem głowa.
‐ Twój towarzysz ma oko, to rzeczywiście ślady tej bestii… Może teraz nam się poszczęści? ‐ spytał i wrócił do obozu, wydając rozkaz wymarszu.
Wiewiur:
Nie, a i tak dowódca wrócił i kazał się Wam wszystkim zbierać, więc nic z tego nie wyszło.
Vader:
Jak mogłeś się spodziewać, strażnicy już dawno usunęli ciało.
Taczka:
Szło dobrze aż do bramy, gdzie dwóch strażników zatrzymało Cię w sposób stanowczy i zdecydowany, acz łagodny.
‐ Lord Zimitarra jasno powiedział, że nie może pani opuszczać pałacu. ‐ wyjaśnił jeden z nich. -
-