Miasto Ur
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Po ponownym pokonaniu wszystkich rywali odesłał ich, dziękując za dobrą walkę, a sam przetarł spocone ciało ręcznikiem.
‐ I jak się podobało? ‐ zagadnął, patrząc na Ciebie.
Vader:
Lwia część to Mroczne Elfy, około dwie trzecie, a reszta to najzwyklejsi w świecie ludzie, ale, co ciekawe, ich karnacja jest zbyt jasna jak na lokalnych.
Wiewiur:
‐ W karczmie świetnie wypełniłeś mój rozkaz, nie ma co. Jeśli dalej tak pójdzie, zginę nim zdążysz zauważyć. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Prychnęła i ruszyła dalej, w kierunku targu niewolników.
Vader:
Faktycznie, żałosn… Chwila, czy Ty aby nie robiłeś czegoś podobnego?
Kosztowności nie mieli przy sobie, najwidoczniej uznali, że wypełnione złotem mieszki i sakiewki oraz ozdoby będą im tylko przeszkadzać, w sumie słusznie. Mógłbyś co najwyżej podebrać im ich broń.
Taczka:
‐ Uznałem, że skoro już jesteś, mogę dać mały pokaz… Zwykle się tak nie bawię. -
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Trafiliście razem na targ, a tam Wasze drogi się rozeszły, zwyczajnie zniknęła w tłumie, co na pewno było jej zamiarem od początku.
Vader:
Ten konkretny skrytobójca miał osiem noży do rzucania, dwa długie sztylety do walki w zwarciu i parę zakrzywionych mieczy jednoręcznych oraz kilka fiolek, zapewne wypełnionych truciznami dla Smoka lub jego samego. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Miała na sobie płaszcz z kapturem, tak właściwie to wcześniej nie widziałeś jej twarzy… Równie dobrze mogła go teraz zrzucić z siebie i przejść tuż obok, wychodząc z targu…
Vader:
Udało się, w tym czasie pozostali zajęli się resztą ciał, których również pozbawili uzbrojenia, na ubytek własny, innych najemników Smoka bądź na handel, w końcu to broń doskonałej jakości, a chętnych zdolnych zapłacić za nią odpowiednią sumę na pewno nie zabraknie. Właściwie to jeśli już czegoś miałoby braknąć, to właśnie tego oręża.
Taczka:
‐ Nie masz się czego obawiać, gwarantuję, takie walki to dla mnie nie pierwszyzna, zwłaszcza że walczyłem już z wieloma prawdziwymi, a nie sparingowymi, przeciwnikami, od bandytów i piratów, przez potwory i dzikie zwierzęta, a ostatnio na Wampirach skończywszy. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
A i owszem. Tylko co teraz?
Wiewiur:
Po jakiejś godzinie bezowocnych poszukiwań zdałeś sobie sprawę, że najpewniej Cię opuściło, gdyż nigdzie nie mogłeś jej dostrzec, a tym bardziej znaleźć.
Taczka:
‐ Moja droga, dla Ciebie wszystko, zwłaszcza, że teraz zaczynam mieć ku temu powody. – odparł z uśmiechem i ubrał się. – Trening zawsze zaostrzał mi apetyt. Pieczeń z wielbłąda gotowa? -