Miasto Kasuss
-
Kuba1001
Taczka:
Pokiwał głową i ruszył w kierunku bramy miasta, aby je opuścić.
Abby:
Tak właściwie to mogłabyś szukać właśnie tutaj, ponieważ rany na ciele bezdomnego świadczą o precyzyjnych pchnięciach i cięciach, a więc atakach, których nie mógłby wykonać byle kto, ale Twój cel ‐ już jak najbardziej.
Max:
‐ Przeszukać, żeby nikt się tam nie ukrył, i zabezpieczyć, zawartość sprawdzi się potem. ‐ wyjaśnił Ci jeden ze strażników, a później ruszył z resztą do kolejnego pomieszczenia. -
-
-
Kuba1001
Abby:
//Jakbym tego nie napisał w ten sposób, to byś go olała i musiałbym kombinować, jak podpowiedzieć Ci w inny sposób.//
Nie miał przy sobie nic poza brudnym ubraniem, zaś ślady wskazywało na zadane przez kogoś definitywnie wprawionego w zabijaniu, ponieważ były tylko dwa, z czego jedno perfekcyjnie przeszło między żebrami, a drugie wbiło się w serce.
Max:
Magazyn jak magazyn: Wszystko popakowane w beczki, worki, paki i skrzynie, a że nic nie było oznaczone, to nie masz pojęcia, czy w tamtym worku znajduje się mąka czy może jeden z najgroźniejszych narkotyków w Elarid, Niebieski Proszek. -
-
-
Kuba1001
Max:
Nie było to trudne, a więc się udało, acz owy płomyczek jest za mały, aby rozświetlić z góry całe pomieszczenie, jeśli taki był Twój zamiar.
Abby:
Nie, więc możesz odejść gdzieś indziej, ale masz przynajmniej pewność, że Twój cel przebywał tu w ciągu ostatnich kilku lub kilkunastu godzin, bo to po mniej więcej takim czasie żebrak zmarł. -
-
maxmaxi123
Nie, co bardziej aby rozświetlał jego okolicę, a zrobił go żeby mieć wolne dwie ręce; przy ewentualnej walce lepiej jest mieć i miecz i tarczę, niż tylko jedno z tych a w końcu nie wiadomo, czy nie czai się tu jakaś cholera do ubicia, w sumie… wyciągnął jeszcze miecz i ruszył ku dalszej eksploracji licząc, że płomyk będzie podążać za nim i świecić wokół niego.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Cóż, zarobione złoto mogłabyś wydać na ziołowe specyfiki lub wizytę u Maga Leczenia czy profesjonalnego medyka, ale niestety, były one potrzebne w innym celu…
Przez zranioną nogę dotarłaś na miejsce po sprawie, w kałuży krwi leżał kolejny żebrak, jednakże morderca musiał w niej stać, bowiem do zaułku prowadziły jego krwawe kroki. Poza tym dobiegały stamtąd przekleństwa, które sugerują, że spłoszony wbiegł w ślepy zaułek.
Max:
//Nie wiem, więc pójdę Ci na rękę, i powiem, że tak.// -
-
-
Kuba1001
Max:
Z najbliższych walkę było nie tylko słychać, ale i widać, gdy dwóch strażników wypadło przez otwarte drzwi i uderzyło o ścianę naprzeciwko. Najpewniej gdyby nie pancerze, teraz leżeliby groteskowo powyginani oraz martwi.
Abby:
Nie tym razem, bo rzeczywiście dostrzegłaś kogoś z zakrwawionymi sztyletami w dłoniach i długim płaszczu z kapturem, który stał pod ścianą ślepego zaułka, klnąc pod nosem i zastanawiając się, jak stąd uciec. -
-
-
Kuba1001
Max:
Wszystko, od zbroi, uzbrojenia, ekwipunku i wszystkiego innego, na ich zbolałych jękach, gdzie przeklinają bandytów skończywszy, wskazuje na to, że tak.
Abby:
Nie, a nawet jeśli, to zauważył, że idziesz w jego kierunku, a do tego uzbrojona, więc i on przyjął postawę bojową, gotów do walki z Tobą.