Archipelag Sztormu
-
Kazute
Odchrząknęła, wzięła głęboki wdech i zaczęła swoją opowieść.
‐ To było jedno z największych wydarzeń w moim życiu. Nie pamiętam, ile minęło lat od tego, kilkanaście bądź kilkadziesiąt. Moi rodzice podpadli jakiemuś jeszcze słabo doświadczonemu nekromancie, zwał się Tray. Byłam wtedy jeszcze młoda i mniej doświadczona niż teraz, a sercem zawładnęła chęć pomszczenia rodzicieli. Domyślasz się, co wtedy postanowiłam? -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Mimo iż Cię nie widział, to i tak zdołał zablokować cios tarczą, acz głównie dzięki jej rozmiarom oraz szczęściu. No, ale przynajmniej masz go z głowy, bo chwilę rozglądał się za Tobą, a później zaatakował jakiegoś marynarza, z którym nie miał szczęścia, bo był to postawny mężczyzna, który to jednym ciosem swego dwuręcznego topora rozłupał mu tarczę, a drugim zrobił to samo z czaszką.
Ekspedycja:
Max:
Mapy z reguły nigdy nie są ciekawe, a tym bardziej te stare, choć niektórych podobno bawi wyszukiwanie pomyłek i wytykanie komuś błędów…
Wisior ze złota, z dużym, okrągłym i błyszczącym rubinem, od którego bardzo ciężko było oderwać Ci wzrok…
Kazute:
‐ Zabić go? ‐ spytał, co było najprostszą możliwą odpowiedzią na Twoje pytanie.
Abby:
‐ No i co się gapisz? ‐ spytał, robiąc to samo co Ty. ‐ Ruszaj dupsko i znajdź sobie jakieś pożyteczne zajęcie!
Vader:
Najwidoczniej nikt ze zgromadzonych nie znał odpowiedzi na to pytanie, więc wszyscy milczeli, acz kilku postąpiło nieco kroków bliżej do stawku, gotowi wykonać Twój rozkaz, choć jeszcze się tam nie pchają. -
Rafael_Rexwent
Aver
‐ Błyskawice raczej wody nie uszkodzą, a jeśli coś się w niej czai to z racji doskonałego przewodzenia prądu przez płyny nie ucieknie przed porażeniem. To może lekka “terapia szokowa”? ‐ Zapytał się z lekkim uśmiechem dowódcy samemu strzyknąwszy palcami. W oczekiwaniu na polecenie zaczął bawić się mikrospięciami pomiędzy palcami. -
-
-
-
Kazute
‐ Oczywiście. Czystą głupotą by było od tak pójście do Traya i zabicie go. Najpierw należało się doskonale przygotować do wykonania zemsty. Przestałam przyjmować zlecenia na jakiś czas, aczkolwiek złota miałam zaoszczędzonego, więc nie musiałam się zbytnio przejmować wydatkami. Zaczęłam zbierać informacje na temat nekromanty potrzebne mi do opracowania planu ataku. Imię, jego charakter, umiejętności, gdzie ma swoją siedzibę i tak dalej.
-
-
Rafael_Rexwent
Aver
‐ Aye, Aye, sir. ‐ Powiedział zadowolony i wyciągnął przed siebie obie dłonie, by móc jak najdokładniej kontrolować przepływ mocy. Na początek zaczął od stosunkowo lekkich ładunków, jakie powinny wywołać u człowieka silny ból, lecz nie porażenie i skierował te ładunki wprost w taflę wody jednakże na tyle ostrożnie by nie przeskoczyły gdzieś na bok, bo jeszcze komuś “ze swoich” zrobi krzywdę. -
Kuba1001
Wiewiur:
Milczałeś, więc doskonale usłyszałeś jak kapitan nawoływał do broni i pakowania leniwych dupsk do drugiej szalupy, żeby pomóc tamtym na lądzie.
Ekspedycja:
Abby:
‐ Kwatermistrza poszukaj, na pewno Ci jakąś robotę znajdzie. Coś jeszcze?
Kazute:
Pokiwał jedynie głową i czekał na dalszą część historii. Widać, że nie miał zamiaru się odzywać, aby Ci nie przerywać, wybić z rytmu, sprawić że zgubisz wątek albo coś w ten deseń.
Max:
Ponownie nic ciekawego, może poza lunetą. Niby zwykła luneta, ale lunety zawsze są warte uwagi, prawda?
Vader, Rafael, Wiewiur:
Powietrze przeszył głośny ryk, od którego ze skrzekiem zerwały się z drzew okoliczne ptaki. Tak, zdecydowanie coś czai się w tej wodzie, a do tego coś dużego i z pewnością mocno zirytowanego… -
-
-
-
-
Kazute
‐ Więc gdy już zdobyłam wszelkie potrzebne informacje, zaczęłam planować. Najpierw musiałam się wślizgnąć niepostrzeżenie do miejsca, gdzie nekromanta chował swoje grube dupsko przed Paladynami, Inkwizytorami oraz innymi osobami, które mogłyby go zgładzić za ożywianie kościotrupów. Osobiście się dziwię, dlaczego nie przywłaszczył sobie ciał moich rodziców, miałby dwóch sługusów więcej… Ale mniejsza. Udało mi się z pomocą Magii Dymu niepostrzeżenie wtargnąć do jego kryjówki znajdującej się w lesie, pod ziemią. Mniej inteligentne szkielety nie zwracały na mnie uwagi, ale ze dwóch lub trzech już tak. Udało mi się je wyeliminować, potem, gdy odnalazłam Traya, spróbowałam się do niego po cichu podkradnąć, by wbić mu zatrute ostrze w szyję… Ale szybko się zorientował, że jestem obecna w pomieszczeniu. Doszło do otwartej walki… Chcesz jej dokładniejszy opis, młody?
-
Rafael_Rexwent
Aver
Ohoho, jakaś grubsza rybka się znalazła. Aver czym prędzej wyjął swój rapier lewą dłonią, a prawą wyciągnął w kierunku sadzawki. Musiał się teraz skupić, by przekierować swą energię do prawej kończyny. A następnie cisnąć potężną błyskawicą, byleby usmażyć coś co właśnie ryknęło. Jednocześnie był gotów w razie potrzeby skorzystać z broni (która po pomyślnym użyciu zaklęcia powinna się magicznie podładować) bądź wykonać unik. -
-
Kuba1001
Taczka:
Wrogów było multum, mowa oczywiście o uzbrojonych dzikusach, a obecnie byli tak zaabsorbowani walką, że spokojnie mogłeś wbić im nóż w plecy, zarówno dosłownie jak i w przenośni.
Wiewiur:
Znalazł się jakiś dwuręczny młot bojowy, był także dwuręczny topór o pojedynczym, sierpowatym ostrzu, spora maczuga, dwa miecze długie, jeden dwuręczny i halabarda. Wielkiego wyboru nie ma, ale inną broń zgarnęli już pozostali marynarze szykujący się do wypłynięcia.
Ekspedycja:
Kazute:
Energiczne kiwanie głową było najlepszym potwierdzeniem na jakie było go stać.
Abby:
Idąc do pokoju kwatermistrzowskiego zauważyłaś tegoż mężczyznę idącego w kierunku okrętowego kambuza.
Max:
Jak na razie zauważyłeś to, co w rzeczywistości, acz powiększone. W sumie nie powinno to dziwić, od tego są lunety, prawda?
Vader, Wiewiur, Rafael:
Przez chwilę wszystkim zgromadzonym wydawało się, że pozbyliście się problemu i cokolwiek co się tam czai, jest martwe. Ale nim ktoś zdołał wydać westchnienie ulgi z wody wyskoczył niespodziewanie wielki gad, mieszkańcy mówią na to chyba Sekam… Niemniej, był nad wyraz szybki jak na krokodyla, zanim ktokolwiek zareagował jeden z marynarzy już konał w jego szczękach, a dwóch innych odrzucił potężnym ciosem ogona. Wypluł z pyska to, co zostało z nieszczęśnika i pobiegł w kierunku reszty, najpewniej aby uciec, ale przy okazji może i zabić chociaż jednego z Was.