‐ E, nic nie ma.
Powiedział do towarzysza, zupełnie jakby sądził że ten też skorzysta. Odsunął się więc od ciała.
‐ Gdzie go zakopiemy? Jeżeli zakopiemy… Na pewno oczy pójdą dla Victora.
‐ Nie gejem, co człowiekiem interesu. Sądziłem, że żeś zdechł, to widziałem w tym interesik, ale że nie zdechłeś, to… witamy wśród żywych!
Zakrzyknął, może nie do końca szczerze, ale jak entuzjastycznie!
‐ Oh, nie martw się. Nie gustuję w brzydalach. Mi bardziej chodziło o różnego rodzaju fanty. W ostateczności skóra i mięso. Może ktoś ślepy by się nabrał, że z dzika.