Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przyglądał się więc temu.
Lisy po jakimś czasie zniknęły w mroku i tyle je widzieliście.
‐ Ciekawe co z nimi będzie…
Użył swojego wilczego wzroku, by dostrzec dół do jakiego wpadły, czy chociaż same lisy.
Czekał.
Też czekał.
Jak na razie nigdzie nie wpadły i powoli brnęły w kierunku budowli, dopóki pod jednym z nich nie zapadł się grunt, a drugiego nie ustrzelił, najzwyczajniej znudzony, łucznik.
‐Gdybyś się skupił, byłbyś w stanie go uśpić? Zapytał polomona?
Sprawdził odległość łucznika od siebie i czy jest w stanie go dosięgnąć.
Byłbyś w stanie to zrobić, ale po pokonaniu około jednej trzeciej lub połowy dzielącej Was odległości.
‐Musiałbym się zbliżyć.
‐A mógłbyś pokierować ciałem dziewczyny? Jest nie przytomna, ale wygląda najniewinniej z nas wszystkich.
‐ Sądzisz, że jej nie ustrzelą?
‐Jako dobry palladyn strzeliłbyś do pobitej dzierlatki?
‐Tak. Sprawdził, co może zrobić z umysłem dziewczyny. Czy może przejąć nad nią kontrolę.
‐ Nie, zakładając że tam dotrze w jednym kawałku, i że nie ma tam weteranów. Tacy to wszystko co podejrzane by zabili.
Owszem, ale dopiero gdy będzie przytomna, teraz pożytek z niej taki, że w ogóle.
‐Wyślij węże. Jest wśród nich jadowity osobnik?
Sprawdził czy któryś z węży nie jest przypadkiem żmiją czy grzechotnikiem, albo innym jadowitym sku*wysynem.