Imalin
-
Kuba1001
Ether:
//Jak ruszysz tam dupsko? Pewnie.//
Uścisnął Ci dłoń i zaczekał aż ruszysz, aby wykonać zlecenie, w końcu czas to pieniądz, czyż nie?
Vader:
Rzeczywiście, nader klasyczna:
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, stan społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ spytał jeden, zaś drugi dodał od siebie:
‐ I czemu Ty jesteś taki kurna wielki?
Makaroniarz:
Kapitan zaciągnął się fajką i wypuścił kółko z dymu nad Waszymi głowami, a Sugar stał po Twojej prawej, z racji braku krzeseł.
‐ Więc co sprowadza do mnie tak uroczą damę wraz z jej… Kompanem? -
-
-
-
Kuba1001
Ether:
Udało się, wyglądał on mniej więcej tak (z tym, że dużo mniejszy, około metr osiemdziesiąt).
//Zmiana tematu, zacznę za chwilę.//
Makaroniarz:
‐ Nie oferuję zleceń indywidualnych, pracujecie na własną rękę zabijając bandytów i potwory na lądzie lub piratów na morzu, potem przynosicie dowody, a ja wypłacam Wam złoto. Zrozumiano?
Vader:
Anegdota wzbudziła wesołość i śmiech pośród strażników, całkiem miła odmiana od tej z Hammer…
‐ Do kogo ta wiadomość? ‐ drążył strażnik, gdy skończył się śmiać. -
-
-
Kuba1001
Vader:
I w ten sposób wkroczyłeś do miasta.
Makaroniarz:
‐ Różnie, zależy na co traficie. Za takich bandytów to z dziesięć sztuk złota za głowę, w wypadku potworów różnie, zwłaszcza że handlujemy z Gildią Magów składnikami alchemicznymi, które można z nich zyskać, więc za jednego dostaniesz pięćdziesiąt złota, a za innego pięćset. -
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
‐ Las Straceńców, ewentualnie Otulisko. ‐ wyjaśnił. ‐ Choć panią przyjemniej mi byłoby widzieć tutaj, ale rozumiem, że obowiązki wzywają?
Vader:
Była dość charakterystyczna, w końcu na drodze do swego domu normalni ludzie sadzą sobie kwiaty lub drzewa, a on postawił na co? Ano, na szubienice. Niemniej, pod drzwiami wejściowymi natrafiłeś na parę wyprężonych jak struna i umięśnionych strażników, którzy choć milczeli, to właściwie bezgłośnie zadali takie oczywiste pytania jak: Kim jesteś i czego tu szukasz? -
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Wiadomość? ‐ powtórzył jeden, unosząc nieznacznie prawą brew. ‐ A jaka to wiadomość?
‐ I od kogo? ‐ dodał drugi, również włączając się do dyskusji.
Makaroniarz:
‐ Ogromnie na to liczę, moja droga. ‐ powiedział na pożegnanie, a Ty wraz z Sugarem opuściłaś pokój, pozostali marynarze wciąż czekali i po Waszym przybyciu od razu zapytali o wieści. -
-
-
-
-
-
Vader0PL
‐Góra, czyli trzy miasta: Imperawes Polomonów, Flyoaen Zefirów i Trenten Ahlorian. I mnie nie obchodzi, jak to brzmi. Przybywa pod drzwi Charna wielkolud twierdzący, że ma dla niego zaproszenie i jest posłańcem Góry, więc i tak, i tak to wydarzenie jest już dla słuchających w cholerę dziwne.