Miasto Linest
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Korzystając z uprzejmości Elfa, całą podróż pokonałeś na jego wozie. Poza tym podróż była spokojna, liczni bandyci, którzy zwykle czają się w okolicy, nie dawali o sobie znać, tak jak dzikie zwierzęta czy potwory, więc spokojnie trafiłeś do bram miasta. Co ciekawe, Elf postanowił Ci towarzyszyć, również wchodząc do miasta, ale zgubiłeś go, gdy przeszedł kontrolę pod bramą i udał się do środka, a Ciebie zatrzymał jeden ze strażników.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał, klasycznie jak zawsze. -
Hadesares
Axel
Przeciągnąłem się w wygodnym łóżku. Było już dawno po świcie. Co ja tyle spałem? Przypomniałem sobie urywki z wczorajszego wieczoru. A no, piłem przecież. To dlatego głowa mnie boli. Sięgnąłem po manierkę z zimną wodą. Obmyłem twarz i poczułem się lepiej. Wstałem z łóżka i ubrałem się w mój świeżo wyprany niebieski płaszcz i buty. Wyszedłem z pokoju uprzednio zamykając drzwi na klucz i ruszyłem do najbliższej tablicy zleceń obok karczmy.//Daj jakieś dwa questy do wyboru//
-
Kuba1001
//To jest PBF, a nie RPG, to tak nie działa.//
Cóż, na tablicy było wiele zleceń, ale żadnych pasjonujących czy dobrze płatnych. Teraz już chyba wiesz, co miał na myśli tamten miejski strażnik, śmiejąc się, gdy mówiłeś mu przy bramie, że jesteś najemnikiem i chcesz tu zamieszkać… Cóż, faktycznie, najemników do Linest ciągnie, ale nie mają za co tu żyć, głównie przez Kalandila, elfickiego łowcę, który wykonuje większość lokalnych zadań, wybijając wszelkiej maści zwierzęta, potwory czy bandytów. -
Hadesares
//wiem, że to PBF (grałem już na wielu). Po prostu chciałem dostać jakieś dwa questy do wyboru i tyle//
Świetnie, jak zwykle nie ma żadnych zleceń, a nie ma za co żyć. Usiadłem na ławeczce i zacząłem myśleć co by tu zrobić. Przypomniałem sobie o Kalandilu, możnaby go zabić … Raczej nie, i tak jestem dezerterem. Pomyśleć co by się stało gdyby odkryli kto go zabił. Zawsze można byłoby gdzieś wyjechać i zmienić miejsce zamieszkania, czemu by nie? Nic mnie tu nie trzymało, a podczas wędrówki mógłbym coś pociachać… Właśnie, wyprawy! Tylko dokąd i kiedy? Opamiętałem się. Trzeba wszystko przemyśleć. Poszedłem do karczmy i zapytałem karczmarza:
‐ Powiedz mi, gdzie taki najemnik jak ja mógłby znaleźć jakieś miasto do osiedlenia i przy okazji stale mieć fuchę? -
-
Kuba1001
Hades:
Biorąc pod uwagę fakt, jak wiele zleceń wykonał ten Elf, na co polował i jaką legendą się tu otoczył, to prędzej Ty byś zginął, najpewniej nawet nie wiedząc kiedy dokładnie przebiła Cię strzała, sztylet czy miecz, jakimi zwykł się posługiwać ten Elf.
Karczmarz w znudzeniu przecierał kufel, a gdy zadałeś mu pytanie, wciąż robił to samo, znudzenie jednak zastąpiła irytacja.
‐ A ja skąd niby mam to wiedzieć? ‐ burknął. ‐ Jestem tylko karczmarzem, w życiu nosa nie wystawiłem za miejskie mury.
Vader:
‐ I w jakim celu tu zawędrowałeś, ślepcze? ‐ kontynuował strażnik, najwidoczniej jeden z tych zagorzałych służbistów lub zwykłych upierdliwców, którzy w ten sposób wyżywali się na innych. -
Hadesares
‐ Zapytać zawsze można. A, jutro wyjeżdżam i nie mam zamiaru wracać ‐ zakończyłem rozmowę
Wyruszyłem do swojego pokoju i wepchałem mój skromny dobytek do torby. Posprzątałem wszystko i sprawdziłem czy niczego nie zapomniałem. Wszystko dobrze. Następnie poszedłem połazić po Linest i popytać to tu, to tam gdzie warto wyruszyć. Wieczorem wróciłem do karczmy, zjadłem i napiłem się za moje mocno uszczuplone pieniądze. Po przebraniu się poszedłem spać. -
Bilolus1
// Hej hej synu Hadesares bedę twoim gmem za pozwoleniem mojego dziecka kubusia//
Hades
Większość twoich pytanin była kwitowana kwaśną miną, środkowym palcem ‐ albo pustymi groźbami, wielu ludzi wciąż nie miało domów po tym jak uciekli ze zgliszcz Rhun, wielu wciąż było zajętych swoimi szarymi żywotami ‐ jednak mimo wszystko kilkanaście odpowiedzi się pojawiło, z bliższych ‐ aczkolwiek dość niebezpiecznych opcji otrzymałeś ‐ Gibelest, w którym wciąż toczą się walki ‐ a Cesarskie zapotrzebowanie na najemne miecze wciąż rośnie, Ur ‐ w odległej Slavonii, gdzie niewolnicy i najemnicy zawsze będą krwią miasta, oraz Axer ‐ stolica krasnoludzkiego królestwa ‐ tam, z tonami złota ukrytymi w skarbcach nowo powstającej potęgi, urobku nigdy za mało.
-
Hadesares
//ok//
Wstałem z łóżka i szybko się ubrałem. Wziąłem swoje spakowane rzeczy, jeszcze raz upewniłem się, że niczego nie zostawiłem i poszedłem do karczmarza kupić zapas jedzenia i picia na podróż. Zostawiłem mu klucz i wyszedłem przez drzwi. Pogoda ni dobra, ni zła. Przypomniałem sobie wczorajsze rozmowy, w większości nie miłe. Aczkolwiek dowiedziałem się trochę i po dłuższym namyśleniu postanowiłem wyruszyć do Axer, ewentualnie jeśli nastąpią problemy to do Gibelest. -
-
-
-
-
-